Przemysław Tytoń przez niemal całą rundę jesienną siedział na ławce rezerwowych po tym, jak stracił miejsce w jedenastce na rzecz Boya Watermana. Trener Dick Advocaat postanowił konsekwentnie stawiać na Holendra i nie zawiódł się.
- Gdy zostałem odesłany na ławkę, nie było mi łatwo. Skupiłem się na swoich słabych punktach, jednak taki stan nie może trwać zbyt długo, ponieważ powoduje niepewność. Lepiej koncentrować się na silnych stronach - tłumaczy reprezentant Polski.
Wszystko wskazuje na to, że wiosną Tytoń nadal będzie siedział na ławce. Co więcej, latem do zespołu powróci z wypożyczenia wielki talent, Jeroen Zoet. Czy oznacza to, że 25-latek może zacząć szukać sobie nowego klubu? - Nie skreślamy jeszcze Tytonia, ale powstaje pytanie, kto będzie rywalizował z Zoetem w przyszłym sezonie. Trzeba będzie dokonać wyboru pomiędzy Watermanem a Tytoniem. To należy do sztabu szkoleniowego - zapowiada menedżer PSV Eindhoven Marcel Brands.
- W ostatnich miesiącach wiele rozmawialiśmy z Przemkiem. Świetnie zaprezentował się na Euro 2012, chociaż oczekiwania wobec niego nie były duże. Poza tym do tej pory wszystko w karierze mu się udawało. Utrata miejsca w składzie była dla niego pierwszym takim niepowodzeniem - dodaje Brands.
Tytoń, którego kontrakt wygasa dopiero w 2016 roku, w rozmowie z holenderskimi mediami zapewnia, że się nie poddaje. - Będę walczył o moje miejsce! - odgraża się. Wydaje się jednak, że Polak stoi na straconej pozycji. Trener Advocaat już zasugerował działaczom, by skłonili do przedłużenia umowy Watermana. - To oczywiste, że w przyszłym sezonie nie będziemy mieli w kadrze trzech potencjalnych numerów 1 - kończy menedżer PSV.
Legia zagra w Lidze Mistrzów? Idzie się pośmiać :):) Jest prowadzenie w naszej lidze to nie siła Legii, a słabość rywali.