Po nieudanej rundzie jesiennej Adrian Świątek zdecydował się nie podpisywać nowego kontraktu z Sandecją Nowy Sącz i poszukać innego klubu za granicą. Przepisy PZPN uniemożliwiały mu bowiem podpisanie kolejnego kontraktu w Polsce. W tym sezonie figurował on już w kadrach dwóch rodzimych klubów, bo do Nowego Sącza trafił w końcówce sierpnia z Górnika Zabrze.
Filigranowy napastnik w pierwszych dniach stycznia udał się na testy do drużyny 6-krotnego mistrza Węgier Vasas Budapeszt, który w minionym sezonie spadł na zaplecze węgierskiej ekstraklasy i obecnie walczy o powrót do elity. - Warunki, jakie zastałem na Węgrzech były bardzo dobre. Trenowaliśmy na świetnie przygotowanych boiskach, w klubie wszystko jest bardzo dobrze poukładane. Vasas w Polsce byłby w czołówce ekstraklasy - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl "Święty".
Ostatecznie sztab szkoleniowy węgierskiego klubu nie zdecydował się jednak Polaka pozyskać. - Usłyszałem na swój temat wiele ciepłych słów, ale oferty kontraktu nie dostałem. W klubie podjęto inną politykę kadrową i najwidoczniej nie pasowałem do koncepcji trenera - wyjaśnia 26-letni napastnik.
Mimo przeciwności Świątek nie zasypiał gruszek w popiele i w sobotę wyjechał do Iraku, gdzie ma podpisać kontrakt z drużyną 4-krotnego mistrza kraju Erbil SC. Negocjacje w jego imieniu prowadził znajomy chorwacki menadżer, a te były ułatwione przez fakt, że od grudnia 2012 r. drużynę prowadzi inny Chorwat Rodion Gacanin. - Co do warunków umowy jestem dogadany i praktycznie muszę przejść tylko testy medyczne. Jeżeli wszystko pójdzie po mojej myśli, to w czwartek podpiszę kontrakt - dodaje.
W grę wchodzi roczna umowa z opcją jej przedłużenia o kolejnych dwanaście miesięcy. Dla "Świętego" gra w irackiej lidze stanowi wyzwanie. - Erbil dzięki mistrzostwu zdobytemu w poprzednim sezonie zagra teraz w azjatyckiej Lidze Mistrzów. W poprzednich edycjach dochodzili do ćwierć i półfinału. W tym sezonie są apetyty na zwycięstwo. Mamy w składzie kilku reprezentantów Iraku, a zarząd planuje kolejne wzmocnienia. Dla mnie to ciekawe doświadczenie, wszystkiego w życiu trzeba spróbować - uśmiecha się Świątek.
Polak nie musi też drżeć o swoje bezpieczeństwo, bo w Erbil od dwóch lat wszelkie działania wojenne są zawieszone. - Na ulicach jest spokojnie. Jeszcze nie poświęcałem czasu na zwiedzanie miasta, na wszystko przyjdzie czas. Póki co mieszkam w hotelu. Po podpisaniu umowy jeszcze wrócę do Polski, bo formalnie mogę zostać zakontraktowany dopiero 7 lutego. Wtedy w Iraku otwiera się okienko transferowe - kończy nasz rozmówca.
Iracka Premier League rozgrywa swoje mecze systemem wiosna-jesień. W AFC Cup, będącego odpowiednikiem europejskiej Ligi Mistrzów Erbil SC trafił do grupy B., w której rywalizował będzie z libijskim Al Ansar, omańską Fanją i zwycięzcą syryjsko-jemeńskiej pary al Wahda - Ahli Taiz SC.