Spore niespodzianki mieliśmy w pierwszym składzie Realu Madryt. Na ławce Królewskich zasiedli m.in. Pepe, Mesut Oezil oraz Sami Khedira, a w pierwszym składzie pojawili się chociażby niedawny piłkarz Sevilli - Diego Lopez, Ricardo Kaka (drugi raz w tym sezonie w podstawowej jedenastce) czy dwójka środkowych napastników - Gonzalo Higuain oraz Karim Benzema.
Bohaterem mistrza został jednak ponownie Cristiano Ronaldo. To po jego akcji Fernando Navarro przypadkowo zagrał głową do Benzemy, który z kilku centymetrów otworzył wynik meczu. Chwilę później swoją magią Santiago Bernabeu oczarował CR7. Portugalczyk z łatwością minął rywala i kapitalnie huknął tuż przy słupku zza pola karnego.
Andaluzyjczycy, którzy zdecydowanie odżyli pod wodzą nowego trenera, Unaia Emery'ego, nie podłamali się i dalej próbowali zdobyć bramkę w stolicy Hiszpanii. Dobrze między słupkami spisywał się jednak ich niedawny klubowy kolega, który błyskawicznie wyparł ze składu Antonio Adana.
Nadzieję na jakiekolwiek punkty dla gości pogrzebał Ronaldo, który kilkanaście sekund po zmianie stron przejął futbolówkę i zdobył swojego 23. gola w tym sezonie. Były piłkarz Manchesteru United na tym jednak nie poprzestał i po błyskawicznym kontrataku, w którym z futbolówką przy nodze przebiegł praktycznie całe boisko skompletował swojego trzeciego w 2013 roku hat-tricka (łącznie ma już 14 trafień). Po wykonanym zadaniu drugi gracz globu przy owacji na stojąco zgromadzonych kibiców opuścił boisko.
Mimo pewnego zwycięstwa miejscowych gra się znacznie zaostrzyła. Już piąty raz w nowym roku Królewscy musieli kończyć mecz w osłabieniu. Tym razem nieodpowiedzialnie zachował się Higuain, który jeszcze w pierwszej połowie zagrał piłkę ręką, a po czwartej bramce nadepnął na kostkę rywala. Po jakimś czasie siły się jednak wyrównały po tym jak z boiska wyleciał Hedwiges Maduro. Ostatecznie Sevilli udało się zdobyć honorowego gola za sprawą wprowadzonego Manu del Morala, który wniósł wiele ożywienia do meczu. Królewscy wygrali kolejne ligowe spotkanie na Bernabeu i teraz myślą już tylko o środowym starciu z Manchesterem United.
Real Madryt - Sevilla FC 4:1 (2:0)
1:0 - Benzema 18'
2:0 - Ronaldo 26'
3:0 - Ronaldo 46'
4:0 - Ronaldo 59'
4:1 - Del Moral 87'
Składy:
Real Madryt: Diego Lopez - Arbeloa, Albiol, Ramos, Coentrao - Essien, Modrić - Cristiano Ronaldo (63' Morata), Kaka (68' Pepe), Benzema (68' Callejon) - Higuain.
Sevilla CF: Beto - Coke, Fazio, Spahić, Navarro - Maduro, Medel (71' Moreno), Navas - Reyes (71' Manu del Moral), Kondogbia (78' Hervas), Negredo.
Żółte kartki: Higuain, Arbeloa, Modrić, Morata (Real) oraz Navas, Maduro (Sevilla).
Czerwone kartki: Higuain /66', za drugą żółtą/ (Real) oraz Maduro /80', za drugą żółtą/ (Sevilla).
Sędzia: Delgado Ferreiro.
***
Dopiero w trzeciej minucie doliczonego czasu gry zwycięstwo zapewniła sobie Valencia. Nietoperze długo męczyli się z Celtą Vigo, choć powinni prowadzić już znacznie wcześniej, jednak sędzia nie uznał prawidłowo zdobytego gola przez Roberto Soldado. Gola na wagę wygranej po strzale głową zdobył Nelson Valdez, który na boisku pojawił się pięć minut wcześniej. Dzięki wygranej Nietoperze awansowali już na piąte miejsce w tabeli.
Po czterech porażkach z rzędu oczko zdobyła również Mallorca, którą po raz pierwszy w tym sezonie poprowadził nowy trener - Gregorio Manzano. Mimo remisu, Balearczycy pozostali jednak w strefie spadkowej.
Na czwartym miejscu dalej znajduje się za to Malaga. W konfrontacji dwóch pucharowiczów pierwsi na listę strzelców wpisali się gracze Levante, ale później wygraną Andaluzyjczykom zapewnił jeden z najlepszych graczy młodego pokolenia - Isco. Tradycyjnie poza składem meczowym ekipy Juana Ignacio Martineza znalazł się Dariusz Dudka.
Real Mallorca - Osasuna Pampeluna 1:1 (0:0)
0:1 - Lolo 77'
1:1 - Pedro Geromel 90+1'
Celta Vigo - Valencia CF 0:1 (0:0)
0:1 - Valdez 90+3'
Levante UD - Malaga CF 1:2 (1:1)
1:0 - Barkero (k.) 27'
1:1 - Isco (k.) 37'
1:2 - Isco 47'
Deportivo La Coruna - Granada CF 0:3 (0:1)
0:1 - Marchena (sam.) 45'
0:2 - Ighalo 51'
0:3 - Siqueira (k.) 90'
Czerwona kartka: Manuel Pablo /90'/ (Deportivo).
Mimo, że kibicuję Barcelonie, i Czytaj całość