Artur Długosz: Józef Wojciechowski dający pieniądze na funkcjonowanie
Sandecji Nowy Sącz - może pan potwierdzić, że prowadzicie z nim rozmowy?
Andrzej Danek: Tak. Pan Józef Wojciechowski jest jedną z osób, z którymi rozmawiamy na temat sponsoringu naszej drużyny. Nie doszło jeszcze do omawiania finansowych konkretów, więc nie mamy wiążących ustaleń i trudno mi w tej chwili odpowiedzieć szczegółowo na zadane pytanie. Zaczął się nowy rok kalendarzowy, więc jest to odpowiedni moment na takie działania, jak poszukiwanie wsparcia dla budżetu naszego klubu, co obecnie czynimy.
Jak rozumiem, nie chodzi o to, aby Józef Wojciechowski finansował Sandecję
Nowy Sącz w takim stopniu, jak to miało miejsce w przypadku tego pana i
Polonii Warszawa.
- Nie. Chodzi o finansowe wsparcie dla Sandecji, na zasadzie sponsoringu. Nie ma tematu przejęcia klubu, czy też zarządzania nim przez pana Józefa Wojciechowskiego.
A skąd w ogóle pomysł, aby nawiązać kontakt z panem Józefem Wojciechowskim?
- Wszystko rozpoczęło się od tego, że pan Józef Wojciechowski wybudował
hotel w Krynicy Zdroju. Z Nowego Sącza mamy tam niespełna 30 kilometrów i w związku z tym doszło do rozmów dotyczących naszej ewentualnej współpracy.
Jest to prawdą, że udział w nawiązaniu kontaktów z Józefem Wojciechowskim
miał premier Józef Oleksy?
- Moim zdaniem, znajomość obu panów miała duże znaczenie dla całej sprawy. Pan premier Józef Oleksy pochodzi z Nowego Sącza, podkreśla swój związek z naszym miastem, a skoro utrzymuje dobre relacje z panem Józefem Wojciechowskim, być może rozmawiali o Sandecji.
Zmieniając już temat - pozycja Sandecji Nowy Sącz po rundzie jesiennej jest
dość rozczarowująca. Jakie są plany, oczekiwania wobec zespołu na wiosnę?
- Wiadomo, że w obecnej sytuacji kluczowa jest dla nas walka o utrzymanie. W przerwie pozytywnie zmieniliśmy jakość drużyny poprzez roszady w składzie i pozyskanie ośmiu nowych zawodników. Myślimy jednak jeszcze o pewnych wzmocnieniach. Postaramy się sprowadzić jednego lub dwóch piłkarzy, a także sfinalizować sprawę z wypożyczeniem obrońcy Widzewa Łódź. Uważam, że na tym powinniśmy już zamknąć naszą kadrę. Na pewno jesteśmy mocniejsi niż jesienią, dodatkowo zimą jest sporo czasu na wyselekcjonowanie oraz zgranie ze sobą nowych zawodników. Nasze ruchy kadrowe były odpowiednio przemyślane.
W poprzednich latach Sandecja Nowy Sącz walczyła o czołowe miejsca w tabeli. Ten sezon jest już słabszy. Czy może pan zapewnić kibiców swojego klubu, że w następnym sezonie Sandecja znów będzie się liczyła w rozgrywkach ligowych?
- Na pewno mamy dosyć młody zespół. Jest wielu zdolnych, ambitnych i chcących się pokazać na zapleczu ekstraklasy zawodników. Kilku z nich już w sparingach prezentuje naprawdę bardzo dobrą dyspozycję, a przecież są na etapie ciężkich treningów. Jest to związane z naszym założeniem, aby budować zespół nie tylko na najbliższe pół roku, lecz na dłuższy okres czasu. Przyjdzie moment, kiedy przeanalizujemy słuszność naszego aktualnego planu działania i wówczas postawimy sobie konkretne, bardziej ambitne cele. Musimy jednak mierzyć siły na zamiary, ponieważ realnie zapatrujemy się na nasze możliwości. Wiele zależy jednak od pozyskania odpowiednich ludzi do współpracy, bo wiadomo jak wygląda dzisiaj sytuacja finansowa polskich klubów. Naszym głównym partnerem jest Urząd Miasta Nowego Sącza, możemy liczyć na przychylność pana prezydenta Ryszarda Nowaka, ale musimy również pozyskiwać dodatkowe środki z innych źródeł. Nad tym pracujemy.
To znów zapytam o pana Wojciechowskiego. Wspieranie klubu z takiego małego ośrodka może go zachęcić? Do tej pory był jednak kojarzony głównie z Warszawą, stolicą. Tu czekałby go przeskok na mniejsze realia...
- Wiadomym jest, że trudno porównywać Nowy Sącz do Warszawy, ale każdy region ma swoją specyfikę. Mniejsze ośrodki niż nasze miasto mają drużyny na wysokich szczeblach ligowych, więc liczba mieszkańców nie jest głównym wyznacznikiem. Pan Józef Wojciechowski rozpoczął z nami rozmowy, zapraszał nas na spotkania, więc jest to już pozytywny prognostyk. Wstępnie wyraził chęć pomocy dla Sandecji, więc jestem dobrej myśli w temacie naszej potencjalnej współpracy w przyszłości.
Może pan zdradzić, czy - nie mówię w ciągu tygodnia, miesiąca - ale
powiedzmy pół roku...
- Tego nie mogę powiedzieć.
Nie, nie. Chodzi mi o to, czy powiedzmy w ciągu najbliższych sześciu
miesięcy Sandecja będzie mogła liczyć na jakiegoś sponsora tytularnego albo
innego poważnego, który będzie mógł wykładać środki finansowe na ten klub?
- Nie ograniczamy się do rozmów z jednym sponsorem, a nasze działania są bardziej rozległe. Obecnie naszym głównym źródłem finansowania jest Urząd Miasta Nowego Sącza, natomiast drugi pod względem wielkości nakładów jest sponsor generalny - firma Wiśniowski. Nie ukrywam, że cały czas szukamy nowych możliwości sponsoringu. Sytuacja gospodarcza w Polsce nie jest jednak łatwa i trudno znaleźć kogoś, kto chciałby dać na przykład milion złotych, aby wesprzeć nasz klub. Gdyby udało nam się jednak takiego partnera pozyskać, to byłbym bardzo usatysfakcjonowany.