Piłkarze Śląska Wrocław bramkę na wagę zwycięstwa z Flotą Świnoujście strzelili już w 95. minucie. Ten gol paradoksalnie dodał wrocławianom wiary we własne umiejętności i możliwości. - Powiem krótko: pokazaliśmy charakter. Wiele się mówi i pisze, że w szatni Śląska nie ma atmosfery. Takie mecze pokazują, że to nie jest prawda. Gdyby tak było, nie potrafilibyśmy się podnieść i wywalczyć wygranej. Takie mecze dla nas i dla kibiców są najfajniejsze. Czasami się to kończy źle, jak mecz z Wisłą Kraków, a czasami dobrze, jak teraz. W sezonie się to wyrównuje - powiedział Rok Elsner nawiązując do meczu w Krakowie, w którym mistrzowie Polski stracili bramkę w końcówce spotkania. - Opłacało się walczyć do końca, bo wygraliśmy mecz, który wydawał się pewnie niektórym przegrany. Mamy charakter i tyle - podkreślił zawodnik WKS-u.
Zwycięskiego gola dla WKS-u strzelił Piotr Ćwielong. - Staram się wszystko robić, żeby te strzały zamieniać na bramkę. Tym razem się udało. Wiadomo, że początek nam nie wyszedł. Pokazaliśmy, że jesteśmy mistrzami Polski i z takiej sytuacji też potrafimy wychodzić. W końcówce wyszło na nasze i wygraliśmy. Wiadomo, że jest jeszcze jeden mecz, ale taka drużyna jak Śląsk Wrocław nie może przegrać spotkania w Świnoujściu - zaznaczył "Pepe".
W środowym spotkaniu rzut karny dla Floty sprokurował Krzysztof Ostrowski, który potem sam strzelił gola. - Widowisko na pewno mogło się podobać. Początek niezbyt ciekawy, ale goniliśmy i graliśmy. Trochę nam problemów sprawiała gra w obronie, ale w drugiej połowie na pewno wyglądało to dużo, dużo lepiej. Musimy awansować, nie ma innego wyjścia. Można powiedzieć, że moje zachowanie to był wielbłąd, ale trzeba się podnieść, trzeba pokazywać charakter. Sądzę, że mi się udało, udało się całej drużynie. Oby tak dalej - skomentował "Ostry".
Do rewanżu pomiędzy Flotą a Śląskiem dojdzie 13 marca w Świnoujściu.