Możemy powalczyć z każdym - rozmowa z Piotrem Kosiorowskim, zawodnikiem Sandecji Nowy Sącz

Odmieniona Sandecja Nowy Sącz wyjazdowym meczem z Zawiszą Bydgoszcz rozpocznie rundę wiosenną. Jednym z niewielu graczy, którzy pozostali w klubie jest 32-letni pomocnik, Piotr Kosiorowski.

Krzysztof Niedzielan: Powrót do ligowych zmagań to dla piłkarzy dobra informacja?
Piotr Kosiorowski:

Zgadza się. Niestety w Polsce przerwa trwa tak długo, że można zapomnieć, jak się gra w piłkę. Ostatni mecz o punkty graliśmy w połowie listopada, a teraz mamy już prawie połowę marca, więc wyczekujemy na start rundy i jesteśmy głodni zielonej murawy.

Zmiany personalne stały się już tradycją w Sandecji i nie inaczej było teraz. Jak oceniasz zimową rewolucję?

- Uważam, że wszystkie zmiany powinny być zawsze na lepsze. Czy tym razem tak jest? Nie mnie oceniać. Jestem tu od ponad roku i przyzwyczaiłem się już do częstych roszad personalnych w tym klubie. Obecnie została garstka chłopaków, którzy byli tu w poprzedniej rundzie, czy w zeszłym sezonie. Liczę na to, że teraz zespół będzie grał na miarę oczekiwań i w przyszłości zmiany będą tylko kosmetyczne.

[b]

Tym razem wzmocnienia wydają się być bardzo konkretne. Przyszli doświadczeni piłkarze, tacy jak Paweł Nowak, czy Maciej Bębenek. Nie brakuje też tych młodszych.
[/b]

- Na papierze wszystko wygląda bardzo dobrze, teraz pytanie jak to zafunkcjonuje na boisku. Dołączyło do nas kilkunastu nowych zawodników i wbrew temu, co się mówi - 2,3 miesiące na zgranie zespołu to nie jest wcale tak dużo czasu. Na pewno jest to lepszy moment na rewolucję, niż latem, ale na początku nasza gra niekoniecznie musi wyglądać idealnie. Oczywiście nie szukamy tanich usprawiedliwień. Mamy sporo doświadczonych graczy i mam nadzieję, ze utrzymamy się w I lidze jak najwcześniej.

W okresie przygotowawczym rozegraliście 10 sparingów, 5 zakończyło się zwycięstwem, 3 remisami, a 2 porażkami. To dobry bilans?

- Wyniki nie były najgorsze, ale ja bardziej skupiłbym się na grze. Niektóre sparingi, szczególnie te początkowe nie wyglądały satysfakcjonująco, ale potem im dalej w las, tym było coraz lepiej i krystalizował się skład. Na gry kontrolne nie ma też co zwracać szczególnej uwagi. Byłem już w drużynach, które wygrywały wszystkie sparingi, a później w lidze nie szło za dobrze.

Który z tych meczów był Twoim zdaniem najlepszy w Waszym wykonaniu, a który najsłabszy?

- Zdecydowanie najgorszy był ten przegrany z Resovią. Dopadł nas wtedy kryzys, byliśmy w ciężkim treningu i odczuwaliśmy zmęczenie. Ciężko ocenić, który sparing był najlepszy. Nieźle wychodziła nam gra w potyczce z Cracovią, szczególnie w pierwszej połowie. Myślę, że dobrym wyznacznikiem może być nasza postawa w spotkaniach z silnymi rywalami. Z całym szacunkiem dla Unii Tarnów, ale nie ma co się podniecać wygraną 4:0, kiedy rywal oddaje jeden celny strzał na bramkę w ciągu 90 minut.

Wspomniane spotkanie z Cracovią, które było sprawdzianem generalnym przed ligą, obserwowali przedstawiciele Zawiszy Bydgoszcz, więc chyba nie odkryliście wszystkich kart?

- Zgadza się. Trener Mirosław Hajdo dał nam polecenie, by przy stałych fragmentach gry improwizować, a to co wcześniej wypracowaliśmy na treningach zachować dla siebie.

W trzech kolejkach rozpoczynających wiosenne zmagania zmierzycie się kolejno z Zawiszą, Termaliką i Flotą. Czeka Was mocne uderzenie.

- Czy na początku rundy, czy na końcu to moim zdaniem nie ma większego znaczenia. W I lidze możemy teraz powalczyć z każdym o trzy punkty.

Na inaugurację II części sezonu zagracie w Bydgoszczy, a tam w tym sezonie trudno o punkty.

- Prawdą jest, że jesienią nikt nie był w stanie tam wygrać. Uważam jednak, że każda twierdza musi kiedyś paść. Jedziemy tam, aby wygrać, albo w najgorszym wypadku zremisować.

Jak będzie wyglądała gra Sandecji?

- Ciężko odpowiedzieć na to pytanie. Trzeba uzbroić się w cierpliwość, choć trudno o to apelować, gdy walczy się o utrzymanie. Proszę mi jednak uwierzyć - nie jest łatwo zbudować zespół w 2-3 miesiące.

Występy na boisku razem z Pawłem Nowakiem to sama przyjemność?

- Tak. Bez wątpienia jest to piłkarz ograny w Ekstraklasie, w której zagrał wiele meczów. Ja pamiętam go m.in. ze świetnych występów w Cracovii. Jest to doświadczony gracz i jeszcze dużo mu zostało z tych najlepszych lat. Uważam, że wniesie dużą jakość do Sandecji.

Czy trener, albo prezesi postawili jakiś cel, poza utrzymaniem się w lidze?

- Główny cel sam się wykrystalizował. Nie było rozmów o tym, jakie konkretne miejsce mamy zająć. Myślę, że powinniśmy się skupić na jak najlepszej grze w każdym meczu i zdobywaniu punktów. Jeśli do tego będziemy prezentować ciekawą i miłą dla oka grę, to wszyscy będą zadowoleni.



Komentarze (0)