Trener Sandecji poirytowany postawą arbitra

Sandecja przegrała w Bydgoszczy z miejscowym Zawiszą. Piłkarze z Nowego Sącza obejrzeli sześć żółtych kartek, a arbiter z boiska wyrzucił dwóch zawodników. Oburzony tym faktem był Mirosław Hajdo.

Spotkanie w Bydgoszczy prowadził Tomasz Wajda z Żywca. Do tego arbitra w przeszłości było już wiele zastrzeżeń. Ostatnio ten sędzia dał się mocno we znaki sympatykom Warty Poznań podczas pucharowego spotkania z Wisłą Kraków. Tym razem pretensje do jego pracy ma szkoleniowiec Sandecji Nowy Sącz. - Nie wiem czy powinienem tak ostro skomentować ten mecz, ale odnoszę wrażenie, że po prostu Zawisza musiał to spotkanie wygrać. Kilka sytuacji było mocno kontrowersyjnych, a nie oceniam tego na gorąco, tylko po obejrzeniu fragmentów na spokojnie w autokarze. Bez wątpienia czerwone kartki dla moich zawodników były niesłuszne. Szczególnie widać to w przypadku żółtych kartoników Maćka Bębenka, który najpierw był faulowany w środku pola i ukarany za symulowanie, natomiast nieco później wypchnięto go z muru, a sędzia zinterpretował to jako zbyt wczesne wybiegnięcie - mówi Hajdo na łamach sandecja.com.pl.

- Takich momentów, kiedy można by mówić o kontrowersjach, znalazłoby się w tym meczu jeszcze kilka. Na nieszczęście odbiły się one na nas bardzo negatywnie, co niestety pozbawiło nas możliwości przywiezienia z Bydgoszczy choćby punktu - grzmi szkoleniowiec.

Sandecja od 61. minuty musiała grać w dziewiątkę. Jeszcze przed przerwą z boiska wyrzucony został Maciej Bębenek. - Trudno nawiązać walkę z rywalem, kiedy ma on na boisku o dwóch zawodników więcej od nas. Mimo wszystko udawało nam się skutecznie bronić, wytrącać przeciwnika z rytmu oraz stwarzać sobie sytuacje bramkowe - skomentował szkoleniowiec.

Drużyna z Nowego Sącza jako pierwsza objęła prowadzenie w Bydgoszczy. Potem gole strzelali już jednak zawodnicy Zawiszy. - Drugi gol dla Zawiszy nie powinien paść, ponieważ piłka nie ma prawa w takiej sytuacji przejść przez pole karne. O to mogę mieć żal do moich zawodników, gdyż powinniśmy lepiej zachować się w wymienionych sytuacjach. Poza tym trudno przewidzieć, jak potoczyłby się mecz grając po jedenastu - podkreslił Hajdo.

Jakie będą dalsze kroki Sandecji w związku z postawą arbitra? - Jeszcze nie zdecydowaliśmy, jak zareagujemy na zaistniałą sytuację. Wszystko musimy na spokojnie skonsultować ze sztabem szkoleniowym i wtedy podejmiemy decyzję co dalej - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Michał Śmierciak, rzecznik prasowy Sandecji.

Źródło: sandecja.com.pl

Źródło artykułu: