Edi w nowej sytuacji. Przestrzelił karnego i...
Pogoń nie ugrała nawet punktu w meczu z Piastem. Scenariusz konfrontacji mógł, a wręcz powinien zmienić Edi, jednak spudłował z rzutu karnego. Czy Brazylijczyk zrazi się do wykonywania jedenastek?
Tematem dyskusji przed i po starciu beniaminków była pogoda. Wielogodzinne opady śniegu uniemożliwiły idealne przygotowanie boiska, a jakby tego było mało - granie w piłkę utrudniał porywisty wiatr. - Nie wiem, czy w takich warunkach należy odwoływać mecze, ale na pewno gra w nich nie jest ciekawa ani dla piłkarza, ani dla kibica - nie czarował po porażce 0:2 kapitan Pogoni Edi Andradina.
I trudno się z tym nie zgodzić. Szczególnie przed przerwą piłkarze zafundowali publiczności przykre widowisko z niezliczoną ilością strat i niefrasobliwych zagrań. - Pogoda przeszkadza zespołowi, który chce grać ofensywnie tak jak Pogoń. Nie chcę się tłumaczyć, ale przecież nie jest tajemnicą, że łatwiej było się w niedzielę bronić.- Cały czas atakowaliśmy. Szukaliśmy szans w przodzie i takie się pojawiły, włącznie z rzutem karnym. Zabrakło nam kropki nad i. Trudno dziś było o dobre podanie czy celne uderzenie. Tych ostatnich było po prostu za mało - przyznał pomocnik.
Nieco lepsze wrażenie sprawiał Piast. Choć także nie pokazał wielkiego futbolu, to skutecznie wypunktował rywala. - Piast nastawił się na kontrataki i potrafił zrobić z nich właściwy użytek. Pierwszą bramkę straciliśmy po jednym z nich, druga padła po stałym fragmencie.Andradina zmarnował poprzedni rzut karny 568 dni temu, przeciw Sandecji Nowy Sącz. W całej trwającej już niemal dekadę przygodzie Brazylijczyka z polskim futbolem - przydarzyło mu się to czterokrotnie. W niedzielę po raz pierwszy spudłował w meczu - w ostatecznym rozrachunku - przegranym.