Po pechowej porażce w 25. kolejce z FC Sankt Pauli (2:3) SSV Jahn Regensburg do miejsca barażowego traci już 7 punktów. Gdy Franciszek Smuda obejmował drużynę z Bawarii, różnica ta wynosiła zaledwie 3 "oczka". Czy pod wodzą polskiego trenera piłkarze z Ratyzbony obniżyli loty? - Naszą ostatnią nadzieją jest to, w jaki sposób gramy. Odkąd trenuje nas Smuda, w ani jednym meczu nie byliśmy słabsi od przeciwników - zapewnia 33-letni Christian Rahn, który ma w dorobku 114 występów i 17 goli w Bundeslidze.
Opinię lewego obrońcy podziela "Franz", który jest zadowolony z dyspozycji wszystkich formacji poza defensywą. - Mamy prawo wierzyć w przełamanie złej serii z tego względu, że drużyna dotąd zawsze spisywała się dobrze. O tym, że przegrywamy, decydują wyłącznie indywidualne błędy - przekonuje Smuda. - W meczu z Sankt Pauli nie zapunktowaliśmy, ponieważ straciliśmy nieprawdopodobne gole. Gramy dobrze, ale kiedy popełnia się takie błędy, po prostu trzeba przegrać - kręci głową trener.
W 26. serii gier SSV Jahn podejmie jedną ze słabszych drużyn 2. Bundesligi, Erzgebirge Aue, które zajmuje 14. pozycję w tabeli. - Zawodnicy są bardzo rozczarowani ostatnimi niepowodzeniami, ale nie zwieszają głów i na pewno będą walczyć. Przed nami kolejny pojedynek o życie tak jak wszystkie dotychczasowe spotkania w rundzie rewanżowej - dodaje Smuda.
Pod wodzą byłego selekcjonera reprezentacji Polski "czerwona latarnia" odniosła jedno zwycięstwo, raz zremisowała i doznała aż czterech porażek.
W meczu z St. Pauli zespół Smudy doprowadził do remisu 2:2 w 89. minucie, by kilkadziesiąt sekund później stracić gola i przegrać: