- Nam to zwycięstwo na pewno trochę poprawiło humory po porażce z Ukrainą. Zobaczymy czy opinii publicznej też - mówił po meczu z San Marino bramkarz reprezentacji Polski, Artur Boruc. We wtorek biało-czerwoni z najsłabszą drużyną według rankingu FIFA wygrali 5:0.
W końcówce spotkania piłkarze Waldemara Fornalika mogli stracić gola. Pojedynek sam na sam z piłkarzem gości Boruc jednak wygrał. - Taka jest moja praca. Nie podnośmy tego do jakiejś wielkiej rangi. To powinienem robić - podkreślił golkiper Southampton.
Bramkarz reprezentacji Polski odniósł się także do zachowania kibiców, którzy wygwizdali Polaków i swoją sympatię skierowali ku graczom z San Marino. - Wiemy w jaki sposób kibice reagują, tym bardziej w Polsce. Ja się z jednej strony cieszę, że przyszli na mecz, a z drugiej strony mimo wszystko nie było łatwo. Myślę, że odrobinę optymizmu na przyszły mecz. Poza tym zostawiliśmy całkiem dobre wrażenie - skomentował Boruc.
Pozycja Polaków w grupie po porażce z Ukrainą nie jest godna pozazdroszczenia. Nie zmieniło jej zwycięstwo we wtorkowym starciu. - Wiadomo, że sytuacja w grupie jest jaka jest i żeby liczyć się ciągle w niej, musimy wygrywać mecze - stwierdził krótko i dosadnie jeden z najlepszych polskich bramkarzy. Kolejnym rywalem biało-czerwonych będzie Mołdawia. - Myślę, że mamy chwilę do tego meczu i mam nadzieję, że ją wykorzystamy - podsumował golkiper.