LM: Malaga składa oficjalny protest, Borussia: Ze spalonego padły dwa gole

Działacze Malagi chcą odsunięcia Szkota Craiga Thompsona od prowadzenia meczów Ligi Mistrzów. Prezes Borussii Dortmund uważa natomiast, że hiszpański zespół nie został skrzywdzony przez arbitra.

Sędziowanie w pojedynku Borussii Dortmund z Malagą wzbudziło ogromne kontrowersje. Przedstawiciele Primera Division, a także hiszpańska prasą są przekonani, że Craig Thompson, sugerując się swoim asystentem, niesłusznie uznał decydującego o losach dwumeczu gola Felipe Santanę. - Podejrzewamy, że Michel Platini i inni nie chcieli nas w półfinale - grzmiał pomocnik Joaquin, sugerując, że decyzja arbitra o zaliczeniu nieprawidłowo zdobytej bramki była umyślna.

W środę emocje po spotkaniu już nieco opadły, ale Andaluzyjczycy nie zrezygnowali z wystosowania protestu. - Jesteśmy oburzeni, ponieważ staliśmy się ofiarami niesprawiedliwości. Będziemy skarżyć się do UEFA. To wstyd, że sędzia w ćwierćfinale takich rozgrywek nie potrafi dostosować się do poziomu piłkarzy i fanów, którzy zasłużyli na uczciwe traktowanie. Nasza skarga będzie wymierzona w sędziów, a nie w federację. Liga Mistrzów to elitarne rozgrywki i rozjemcy powinni prezentować odpowiednio wysokie umiejętności - powiedział jeden z włodarzy Malagi, Vicente Casado.

Co o zarzutach Malagi i jej prezydenta Abdullaha Bin Nassera Al-Thaniego pod adresem sędziów sądzą działacze BVB? - Cieszymy się, że pan szejk zabrał głos, ponieważ nie widzieliśmy go na żadnym ze spotkań. Jak widać, jest jednak żywotnie zainteresowany losami swojego klubu. Jeśli chodzi o kontrowersje, to ze spalonego padły dwie bramki - jedna dla nas, a druga dla przeciwników, ale gola dla Malagi szejk najwidoczniej nie widział w telewizji - stwierdził Hans-Joachim Watzke.

Źródło artykułu: