Niebiesko-czerwoni przegrali z Lechem Poznań 0:3 i tym samym zanotowali pierwszą porażkę od inauguracji rundy wiosennej. Wtedy to polegli w meczu wyjazdowym z Górnikiem Zabrze 0:1. - Tak się ułożyło, że dawno już nie przegraliśmy. Jednak na boisku było widać, że Lech jest na wysokim miejscu w tabeli i postawił nam bardzo ciężkie warunki. Niestety nie mogliśmy zbyt wiele zrobić - przyznał Tomas Docekal, napastnik Piasta Gliwice.
Na wyniku tego spotkania zaważył początek drugiej odsłony. Wtedy przyjezdni zdobyli dwie bramki i gliwiczanie byli na kolanach. Nie podnieśli się z nich już do ostatniego gwizdka sędziego. - Lech praktycznie rozstrzygnął losy tego spotkania. Błąd po naszym rzucie rożnym, złe uderzenie z dystansu i piłka odbiła się od obrońcy. Tonev ją przejął i przebiegł całe boisko, wiedziałem, że nie ma szans na jego dogonienie. Trzeba przyznać, że super to zrobił - podkreślił Czech.
Podopieczni zagrali bardzo słabo w ataku. Najlepiej świadczy o tym fakt, że oddali na bramkę Lecha jeden celny strzał i to dopiero w 88. minucie, gdy wynik był już ustalony. - Było bardzo ciężko o stworzenie sobie czegoś z przodu. Lech grał bardzo mądrze i nie dał nam żadnych szans - nie ukrywał snajper. - Miałem zbijać piłki na Mariusza Zganiacza i przepychać się z obrońcami gości, ale było to bardzo trudne. Są oni bowiem świetnymi piłkarzami - dodał.
Po raz pierwszy w tym sezonie stadion przy Okrzei był prawie zapełniony. Kibice stanęli na wysokości zadania, ale już piłkarze mu nie podołali. - Super, że kibice przyszli w tak dużej liczbie. Była świetna atmosfera, tylko szkoda, że my przegraliśmy 0:3 - kręcił głową zawodnik.
W następnej kolejce Piastunki zmierzą się na wyjeździe z Widzewem Łódź. W tym meczu chcą zmazać plamę z domowego pojedynku z Lechem. - Będziemy starali się wygrać. Widzew jest w tabeli pod nami, więc myślę, że mamy szansę na zdobycie tam trzech punktów - stwierdził 23-latek.
Ostatnio piłkarz ma pewne miejsce w ataku gliwiczan. Gra w każdym meczu i pokazuje się z niezłej strony. Jednak na jego pozycji może występować przede wszystkim Marcin Robak. Czy Docekal czuje jego oddech na plecach? - Na pewno go czuję i o miejsce w składzie trzeba mocno walczyć. Ostatnio dobrze nam szło, więc trener niczego nie zmieniał, zobaczymy co będzie dalej. Będę starał się na treningach pokazywać z jak najlepszej strony i walczył o pierwszy skład - zakończył Tomas Docekal.