Sytuacja Marcina Wasilewskiego w RSC Anderlecht najmniej korzystna była w lutym, gdy w ogóle nie mieścił się w meczowej "18" i wydawało się, że jego dni w ekipie Johna van den Broma są policzone. 32-latek miał możliwość powrotu do Polski, jednak - mimo że sztab szkoleniowy nie gwarantował mu regularnych występów - postanowił wypełnić kontrakt ważny do 30 czerwca.
"Wasyl" powrócił do gry 9 marca i rozegrał całe spotkanie przeciwko KV Mechelen (1:0). Kolejny występ, tym razem 53-minutowy, zaliczył 14 kwietnia, gdy Anderlecht zremisował 1:1 z Club Brugge. - Spisał się naprawdę znakomicie i zasłużył na kolejną okazję do gry - przyznał po tym meczu van den Brom.
W środowym pojedynku z KSC Lokeren Wasilewski ponownie zagrał w pełnym wymiarze czasowym - tym razem jako prawy obrońca - i spisał się na miarę oczekiwań, bowiem jego drużyna zwyciężyła 3:0.
Niewykluczone, że wobec wyraźnej zwyżki formy kadrowicz Waldemara Fornalika będzie występował regularnie w końcówce sezonu. Anderlecht po słabym początku fazy play-off (tylko 2 "oczka" w trzech kolejkach) nie jest pewny obrony tytułu, mając tylko 4 punkty przewagi nad Standardem Liege i KRC Genk.