Punkt - tyle ugrała Flota Świnoujście w wiosennych meczach z Polonią Bytom, Okocimskim Brzesko i Stomilem Olsztyn. W sobotę podejmowała właśnie olsztynian i przez większą część meczu prezentowali się po prostu blado. Stomil objął prowadzenie w 16. minucie i dowiózł korzystny rezultat do ostatniego gwizdka.
- Jesteśmy strasznie wkurzeni, bo znów zeszliśmy z boiska jako pokonani. Stomil zbudował w sobotę nawet nie akcję, a pół akcji, po której piłka wturlała się do bramki. Nie wiem... zupełnie nie wiem co nam podcięło skrzydła na początku meczu. Nastawialiśmy się na walkę o pełną pulę, a po prostu stanęliśmy i zupełnie nie rozumiem: dlaczego? Przestraszyliśmy się? - zastanawiał się Radosław Jasiński.
Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.
- Od 60. minuty graliśmy to, o co chodzi. Ciągnęliśmy grę do przodu, staraliśmy się, no ale nie wyszło. Po tej porażce pozostały nam już tylko mecze z cyklu: musimy wygrać, żeby w ogóle podłączyć się do walki o awans. Na razie wygląda to źle: wygraliśmy wiosną jeden mecz, no ale wciąż mamy osiem szans na zwycięstwa - szukał nuty optymizmu obrońca.
Flota najada się wiosną wstydu, nie punktuje i jej szansom na awans zaczyna przeczyć już także ligowa matematyka. W Świnoujściu nadchodzi czas poważnych pytań i odpowiedzi. Część obserwatorów dopatruje się przyczyn takiego regresu formy w zawalonych przez Dominika Nowaka przygotowaniach.
- A moim zdaniem nie powinniśmy narzekać na przygotowania. Każdy ma swój rozum, nie gra w piłkę od wczoraj i wie, jak podejść do swojego organizmu. Jeśli w okresie przedsezonowym ktoś czuje się zajechany, to zgłasza to sztabowi. Mam wrażenie, że dobrze przepracowaliśmy przygotowania i nie możemy się na nic skarżyć - zauważył Jasiński i skierował myśli w kierunku psychologii sportu.
- Wszystko tkwi w naszych głowach. 90 procent sił bierze się właśnie stamtąd. Wystarczy porównać naszą: przeciętną grę w 15. minucie z grą w 60. minucie, kiedy spieszyliśmy się i do końca walczyliśmy o wyrównanie. Nie zabrakło nam pary, wręcz przeciwnie - Stomil opadł z sił, a my nacieraliśmy - ripostował "Jasiu".
W szatni Floty słychać ostatni dzwonek, aby zacząć ratować sezon. Za tydzień świnoujścianie jadą na teren rewelacji rundy wiosennej - Dolcana Ząbki. Niewiele argumentów przemawia za renesansem ich formy, ale...
- Do niedzieli mamy osiem dni i przez tak długi czas zregenerujemy się i przygotujemy nie na sto, a na dwieście procent. Czas odebrać Dolcanowi pałeczkę i wrócić do zwyciężania. Sztab przygotuje dla nas plan, ale to my musimy wyjść na boisko i zagrać na miarę oczekiwań. Na pewno trafią się jakieś sytuacje podbramkowe i tym razem trzeba je będzie wykorzystać - zapowiedział Jasiński, który powinien być do dyspozycji trenera w tym spotkaniu.