Bogdanka pogrąża się w marazmie

Zielono-czarni nie odnieśli ani jednego zwycięstwa w kwietniu. Dzięki niezłej postawie w rundzie jesiennej nie muszą jednak martwić się o utrzymanie.

Do serii niepowodzeń na wyjazdach w sobotę łęczyńska drużyna dołożyła porażkę przed własną publicznością z Cracovią. Wyżej notowany przeciwnik wypunktował gospodarzy i zgarnął komplet punktów. - Na pewno nie zabrakło nam woli zwycięstwa, ale I liga to taki poziom, że trzeba wykazać trochę cwaniactwa. Gol na 0:1 było jak uderzenie młotkiem, po którym niektórzy długo dochodzili do siebie - ocenił trener Piotr Rzepka.

Po raz drugi w tym sezonie między słupkami stanął Paweł Socha. 21-letni golkiper zaprezentował się z niezłej strony. Wygląda na to, że doświadczony Sergiusz Prusak poczeka na powrót do składu po błędach w meczu z Dolcanem Ząbki. Koledzy z zespołu wysoko oceniają umiejętności obu zawodników. - Obydwaj są świetnymi bramkarzami i to udowadniają na treningach. To trener decyduje kto stoi w bramce - przyznał Tomasz Nowak.

Najostrzej swoje niezadowolenie po porażce z Cracovią wyraził Veljko Nikitović. Kapitan Bogdanki po meczu ostro zrugał swoich kolegów w szatni. Również w rozmowie z dziennikarzami nie przebierał w słowach. - Jak chcemy, żeby było lepiej to trzeba pokazać trochę jaj. A jak się nie ma jaj, to się zostaje w szatni albo wybiera inny zawód - rzucił wzburzony Serb.

Komentarze (0)