Polonia Warszawa ledwo zipie

Polonia Warszawa znajduje się w stanie rozkładu. Piłkarze nie wygrali na boisku od siedmiu kolejek, a kolejni pracownicy administracyjni składają wnioski o zwolnienie z pracy.

Tak źle, jak obecnie, przy Konwiktorskiej nie było już dawno. Klub, który jeszcze kilkanaście miesięcy temu wydawał się być krainą mlekiem i miodem płynącą dziś przypomina tonący statek, z którego regularnie odpływają koleje szalupy ratunkowe. Na posterunku pozostały już tylko jednostki na czele ze sztabem szkoleniowym i piłkarzami, którzy walczą o własną przyszłość.

- Gramy o swoje nazwiska, o swoje kontrakty - nie kryje trener Piotr Stokowiec. Były zawodnik Czarnych Koszul jest w sytuacji fatalnej, bo już na stracie szkoleniowej kariery los rzucił do do miejsca, w którym nie chciałby się znaleźć chyba żaden z jego kolegów po fachu. Stokowiec do gry o punkty musi prowadzić drużynę, która w ciągu dwóch ostatnich okienek transferowych została doszczętnie rozbita, a ci, którzy pozostali, w większości są już od pewnego czasu na utrzymaniu rodziny, przyjaciół i menadżerów.

Fatalna sytuacja klubu znajduje swoje odbicie na boisku. Tej wiosny Polonia wygrała ledwie raz, dwa mecze kończyły się remisami. Warszawiacy w każdym spotkaniu walczą, tylko raz przegrali różnicą wyższą niż jedna bramka, zawsze w końcówce czegoś jednak brakuje - a to szczęścia, a to koncentracji, a to odrobinę większej determinacji.

- Jesteśmy zdruzgotani - nie kryje Jacek Kiełb. - Sytuacja w klubie na pewno ma na nas jakiś wpływ, ale my na boisku oddajemy całe serce i chcemy wygrywać kolejne mecze. Cały czas są ponadto z nami kibice i to dla nich chcemy zwyciężać. Szkoda, że na razie nam się nie udaje - dodaje Miłosz Przybecki, który jest tej wiosny wiodącą postacią stołecznej drużyny.

Z tygodnia na tydzień Polonia stacza się w dół ligowej tabeli i gdyby nie sensacyjne zwycięstwo nad Lechem Poznań na starcie rundy wiosennej, stołeczny zespół lada moment mógłby zacząć być wymieniany w gronie ekip zagrożonych degradacją. Na chwilę obecną sportowy spadek z T-Mobile Ekstraklasy Czarnym Koszulom jednak nie grozi, bo na sześć kolejek przed finałem sezonu przewaga stołecznej drużyny nad Podbeskidziem Bielsko-Biała wynosi aż jedenaście oczek.

W najbliższej serii spotkań zespół Stokowca zagra na wyjeździe z Koroną Kielce, która w tym sezonie na własnym stadionie z dwunastu meczów wygrała aż osiem. Jakakolwiek punktowa zdobycz Polonistów będzie więc sporą niespodzianką. - Chcemy się przełamać, nie składamy broni - zapewnia wprawdzie Stokowiec. Jego słowom trudno dać jednak wiarę. Po nim samym i zawodnikach widać, że nadzieje na pomyślną przyszłość gasną z każdym kolejnym tygodniem, a gwóźdź do trumny może warszawskiej ekipie już za moment wbić Komisja Licencyjna, odmawiając w przyszłym sezonie Czarnym Koszulom prawa do gry w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Przyszłość stołecznej drużyny rysuje się w ciemnych barwach
Przyszłość stołecznej drużyny rysuje się w ciemnych barwach
Źródło artykułu: