Śląsk Wrocław do pierwszego finałowego spotkania w Pucharze Polski z Legią Warszawa przystąpi bez Adama Kokoszki, który w starciu z Wisłą Kraków otrzymał czwartą żółtą kartkę. Aż ośmiu innych piłkarzy WKS-u ma na swoim koncie po żółtej kartce, zatem każde kolejne napomnienie będzie oznaczało odpoczynek w rewanżowym starciu z Legią w Warszawie. Zagrożeni przymusową pauzą są: Mateusz Cetnarski, Sebastian Mila, Piotr Ćwielong, Marek Wasiluk, Rok Elsner, Mariusz Pawelec, Dalibor Stevanović i Przemysław Kaźmierczak. - Mamy kilka wariantów, jak zestawić obronę, bo nie będzie mógł zagrać Adam Kokoszka i myślę, że zawodnik, który wskoczy za niego także zaprezentuje się z dobrej strony. Jesteśmy przygotowani na Legię, ale to bardzo silna drużyna, szczególnie widać to po tym, jakie wzmocnienia poczyniła zimą. My jednak bardzo chcemy zdobyć Puchar Polski i pokonać Legię - skomentował Stanislav Levy.
Na konferencję przed spotkaniem finałowym trener mistrzów Polski przyszedł z Sebastianem Milą. - Trener bez drużyny nigdy nie ma szans, dlatego przyszedłem na konferencję z Sebastianem Milą (śmiech). Przygotowujemy się do starcia z Legią, jesteśmy po przegranych derbach z Zagłębiem Lubin i bardzo chcemy się zrehabilitować, dlatego wierzę, że rozegramy dobry mecz - zaznaczył szkoleniowiec WKS-u.
W rundzie wiosennej defensywa drużyny z Wrocławia prezentuje się dość słabo. - Bramki to nie wina obrony, ale całej drużyny. Musimy lepiej zaprezentować się w defensywie i unikać wpadek ze spotkania z Zagłębiem - powiedział Levy. Przed zielono-biało-czerwonymi znów seria meczów co kilka dni. - Myślę, że to nie będzie żadnym problemem, że to nasz drugi mecz w tym tygodniu - wyjaśnił Czech.
Po spotkaniu w Pucharze Polski przed wrocławianami kolejna potyczka w T-Mobile Ekstraklasie. Ich rywalem będzie Pogoń Szczecin. - Mecze z Legią i Pogonią w krótkim czasie nie będą dla nas problemem, bo nie tak dawno graliśmy prawdziwy maraton meczów - w dwa tygodnie pięć spotkań. Koncentrujemy się na finale Pucharu Polski, o następnych pojedynkach będziemy myśleć w piątek - podsumował Stanislav Levy.