Bezcenna wygrana gospodarzy - relacja z meczu Motor Lublin - Unia Tarnów

Lublinianie podołali zadaniu i oddalili od siebie widmo spadku. Musieli odrabiać straty, ale formą strzelecką błysnął najlepszy strzelec zespołu - Ivan Jovanović.

Motor od początku narzucił przeciwnikowi swoje warunki. Ekspresowo stworzył kilka dobrych sytuacji podbramkowych, lecz to rywale objęli prowadzenie. W 10. minucie Sergiusz Kostecki prostopadłym podaniem uruchomił Marcina Furmańskiego, ten wyprzedził dwóch obrońców i bez trudu strzelił bramkę.

Zmiana wyniku nie odmieniła obrazu gry. Lubelski zespół wciąż dominował i dopiął swego w 27. minucie, gdy Kamil Pawlak zagrał ręką we własnym polu karnym, a jedenastkę wykorzystał Ivan Jovanović. Chorwat błysnął orientacją na boisku 10 minut później, gdy w olbrzymim zamieszaniu ponownie skierował futbolówkę do siatki.

Mimo wszystko gospodarze popełniali sporo błędów w defensywie. Obrońcy często wymieniali krótkie podania tuż przed polem karnym i dawali wyprzedzać się rywalom. Trener Unii liczył, że zmiany pozwolą jego podopiecznym odrobić straty, a tymczasem przydarzyła im się olbrzymia wpadka.

W 63. minucie Kacper Horodeński zagrał z prawej strony boiska do Michała Ciarkowskiego, który strzelił kiepsko, ale piłka odbiła się od rąk Rafała Słomskiego i wpadła do siatki. Uskrzydlony tym golem Motor wciąż dążył do kolejnych trafień, jednak nie atakował z taką werwą, jak wcześniej.

Unii Tarnów nie udało się odwrócić losów rywalizacji, choć ambitnie próbowała dokonać tego do końcowego gwizdka arbitra. Natomiast gospodarzom zabrakło precyzji, aby dobić rywala. Mimo wszystko odnieśli oni przekonujące zwycięstwo, które pozwoliło im oddalić się od strefy spadkowej.

Po meczu powiedzieli:

Tomasz Kijowski (trener Unii): Mogę powiedzieć, że było to dosyć ciekawe widowisko. Chcieliśmy zrewanżować się za nieudane zawody w Tarnowie, gdzie przegraliśmy 1:4. Zarówno ja, jak i zawodnicy mamy wątpliwości co do bezstronności sędziego. Bramka na 1:3 była niegodna II-ligowych boisk.

Przemysław Delmanowicz (trener Motoru): Jak ważny był ten oddech w postaci tygodniowej przerwy, to pokazaliśmy na boisku. Przyznam szczerze, że rozpracowaliśmy najważniejsze punkty Unii. Po raz kolejny nie ustrzegliśmy się błędu, bo straciliśmy bramkę z niczego. Chłopaki jednak pozbierali się. Na II połowę wyszliśmy trochę spięci i podenerwowani, ale im dłużej trwał mecz tym bardziej byliśmy spokojni. Czeka nas dalsza batalia ku temu, by utrzymać się w lidze.

Grzegorz Bronowicki (obrońca Motoru): Cieszy, że w końcu po straconej bramce potrafimy się podnieść. Myślę, iż wynik jest sprawiedliwy. Mogliśmy zwyciężyć wyżej, jeżeli z naszej strony byłoby więcej odpowiedzialności. W naszej sytuacji 3 punkty to zbawienie. Musimy popracować nad konsekwencją i spokojem.

Dawid Ptaszyński (obrońca, kapitan Motoru): Chwała nam za to, że potrafiliśmy podnieść się po strzale na 0:1. Prowadziliśmy grę, mieliśmy sytuację sam na sam w 2. minucie, a dostaliśmy - za przeproszeniem - takiego dzwona. Bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa, bo to było dla nas ważne. Jeszcze nie do końca jesteśmy bezpieczni. Wrócili kibice, więc przede wszystkim dla nich chcemy grać do końca.
 
Motor Lublin - Unia Tarnów 3:1 (2:1)
0:1 - Furmański 10'
1:1 - Jovanović (k.) 27'
2:1 - Jovanović 38'
3:1 - Ciarkowski 63'

Składy:

Motor: Ptak - Falisiewicz, Ptaszyński, Kursa, Bronowicki - Węska (61' Horodeński), Kostrubała, Kądzior (90' Kosiarczyk), Ciarkowski - Migalewski (80' Matuszczyk), Jovanović.

Unia: Słomski - Jamróg, Bednarczyk, Pawlak, Witek - Sojda (56' Radliński), Kazik, Furmański, Kostecki (60' Ślęzak), Matras (68' Wilk) - Fałowski (70' Adamski).

Żółte kartki: Kursa (Motor) oraz Kazik, Witek (Unia).

Sędzia: Mariusz Korzeb (Warszawa).

Widzów: 1500.

Źródło artykułu: