Gdyby Śląsk Wrocław pokonał Lecha Poznań, to byłby już bardzo blisko zajęcia na koniec sezonu trzeciego miejsca w tabeli. Wrocławianie nie mogą odżałować, że z Kolejorzem nie udało im się wygrać. - Szkoda na pewno, że nie wygraliśmy, bo zwycięstwem zapewnilibyśmy sobie podium, trzecie miejsce. Co do samego meczu z Lechem, to wydaje mi się, że pierwsza połowa naprawdę była dobra w naszym wykonaniu. Zabrakło kropki nad "i", bo gdybyśmy strzelili bramkę, to byłoby inaczej. Tak nadzialiśmy się na kontrę. Zawodnicy Lecha się na to nastawiali. W taki sposób udało im się strzelić pierwszego gola. W drugiej części spotkania na szczęście wyrównaliśmy, ale kolejnego gola już nie dołożyliśmy i spotkanie zakończyło się remisem - wspomina Waldemar Sobota.
- Wydaje mi się, że w pierwszej połowie dobrze graliśmy. To my dyktowaliśmy warunki. Lech był nastawiony na kontry. Szczególnie polskim drużynom gra się ciężko jeżeli jeden zespół się cofa. Nie ma jednak co marudzić - trzeba jechać do Warszawy i tam powalczyć o trzecie miejsce - dodaje.
Przed zespołem Stanislava Levego teraz mecz z Legią Warszawa, a więc nowym mistrzem Polski. Piłkarze WKS-u będą musieli wykonać szpaler, lecz podchodzą do tego ze zrozumieniem. - Na pewno zrobimy szpaler. Taki jest regulamin, więc trzeba uczcić i uhonorować mistrza. Piłkarze Legii zasłużenie na dwie kolejki przed końcem sezonu zapewnili sobie tytuł. Trzeba to szanować jednak na boisku już nie będzie sentymentów. Pokazaliśmy to w pucharze. Przed meczem wszyscy ich koronowali, a my tam "zajechaliśmy" i do końcowego gwizdka było bardzo ciekawie - wyjaśnił zawodnik.
Sobota ma za sobą całkiem udaną rundę. Już zimą interesowało się nim kilka klubów, teraz zapewne też pojawią się jakieś oferty dotyczące jego osoby. - Na razie nie skupiam się na tym. Przede wszystkim myślę o ostatnim spotkaniu w Warszawie. Chciałbym, żeby w kolejnym, trzecim sezonie z rzędu, we Wrocławiu było podium, bo to na pewno byłoby historyczne wydarzenie - powiedział piłkarz portalowi SportoweFakty.pl. Co stanie się, jeżeli jednak konkretna oferta z dobrego klubu przyjdzie do Wrocławia? - Na pewno bym rozważył. Mam jednak jeszcze rok kontraktu we Wrocławiu. Trzeba wszystko dogadać z władzami klubu, więc nie tylko ode mnie zależy to czy zmienię barwy jeżeli pojawiłaby się oferta bądź nie - podsumował skrzydłowy.