Biało-niebiescy już w sobotę podczas meczu w Bydgoszczy mogli dołączyć do czołówki tabeli I ligi. Przez długi czas prowadzili skromnie 0:1. Jednak coś się zacięło w ich grze w samej końcówce, ale w doliczonym czasie mogli znowu odmienić losy potyczki. - Mogliśmy pokusić się nawet o zwycięstwo. W ostatniej akcji wychodzimy z kontrą czterech na dwóch i Arkadiusz Aleksander sam źle wybiera, gdzie ma zagrać piłkę i jest właściwie po herbacie - ocenił krótko w rozmowie ze SportoweFakty.pl kapitan gości Marek Niewiada.
- Z przebiegu gry zasłużyliśmy na końcowe zwycięstwo i powinno byc 3:2 dla Floty. Moim zdaniem w sobotę bydgoszczanie nie zawiesili poprzeczki za wysoko, wręcz zaprezentowali się słabo. To my powinniśmy grać z kontry, a sam mecz wyglądał zdecydowanie inaczej. Kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń na boisku, utrzymywaliśmy się długo przy piłce i powinniśmy dowieźć skromne zwycięstwo 1:0. Nic wówczas nie zapowiadało tak nerwowej końcówki - dodał Niewiada.
Kapitan wyspiarzy pochwalił też bydgoską publiczność. Na stadionie zasiadło ponad 10 tysięcy fanów, którzy stworzyli kapitaną atmosferę. - Tutaj w Bydgoszczy zawsze jest wspaniały doping i aż chce się grac w piłkę przy takich kibicach. My staraliśmy się dopasować do poziomu kibiców. Dlatego po tym nieszczęsnym remisie nic nie jest jeszcze stracone i wszystko jest teraz w naszych nogach - zapowiada Niewiada.
Teraz przed Flotą Świnoujście ostatni mecz z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza. Gospodarze muszą wygrać wysoko, najlepiej 4:0 lub wyżej, aby doprowadzić do szczęśliwej dla siebie końcówki rozgrywek. - Na pewno przez własną publicznością zrobimy wszystko, by przedłużyć swoje matematyczne szanse. Wierzę bardzo, że to nam się uda. Możemy to wygrać i może w Świnoujściu będzie coś więcej niż tylko I liga - zakończył kapitan Floty.
Jesteś najlepszym zawodnikiem Floty. Dziękuję za słowa o bydgoskich kibicach.