Na to zwycięstwo czekaliśmy od meczu z Barceloną - komentarze po spotkaniu Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków

Jagiellonia Białystok przegrała z Wisłą Kraków 0:2. Biała Gwiazda po dwóch porażkach z rzędu zdobyła komplet punktów i jej trener wraz z piłkarzami byli w bardzo dobrych humorach. Zawodnicy Jagi narzekali po meczu na pracę arbitra.

Maciej Skorża (trener Wisły Kraków): - Graliśmy dzisiaj na trudnym terenie, po trudnym czwartkowym meczu pucharowym [red. z Tottenhamem Londyn). Przyznam, że przed tym meczem nie byłem do końca pewien swego. Cieszę się, że skończyło się to dla nas pomyślnie. Uważam, że rozegraliśmy niezłe spotkanie, w którym stworzyliśmy kilka sytuacji pod bramką Jagiellonii, a co najważniejsze, że zdobyliśmy dwie bramki i wywozimy stąd trzy punkty. Nie mamy żadnych strat punktowych do lidera tabeli, dlatego też jest to dla nas bardzo optymistyczne i w jakiś sposób budujące, bo na to zwycięstwo musieliśmy trochę czekać. Od meczu z Barceloną (red. w kwalifikacjach LM 1:0) do dzisiaj nie udało nam się wygrać żadnego meczu i w końcu to się udało przełamać.

Michał Probierz (trener Jagiellonii Białystok): - Chcieliśmy zrobić wszystko, aby ta passa porażek Wisły trwała dalej i chcieliśmy wygrać to spotkanie. Od samego początku staraliśmy się wysoko zaatakować zespół Wisły, niestety nie udało się i straciliśmy bramkę, a przy okazji jednego z zawodników [red. czerwona kartka Tomáša Pešíra]. Później bardzo ciężko było nam cokolwiek zrobić w dziesięciu, chociaż mieliśmy jakieś sytuacje. W końcówce zaryzykowaliśmy i przeszliśmy na grę dwoma napastnikami, zmieniliśmy linię obrony, jednak przegraliśmy to spotkanie.

Arkadiusz Głowacki (obrońca i kapitan Wisły Kraków): - Nigdy mecze po pucharach nie są łatwe i tak też było dzisiaj. Wiedzieliśmy jak gra Jagiellonia, która stara się grać piłkę bardzo agresywną, uniemożliwiając w ten sposób długą grę. Bardzo ciężko się tutaj gra, czego doświadczyliśmy w poprzednim sezonie i teraz było podobnie. Być może stracona bramka i czerwona kartka Pešíra miały wpływ na przebieg meczu, chociaż i tak pewnie staralibyśmy się realizować swój plan a obraz gry by się nie zmienił, chociaż Jagiellonia z pewnością grając w jedenastu atakowałby z większym animuszem.

Rafał Boguski (napastnik Wisły Kraków): - Jagiellonia zagrała z sercem, bardzo ambitnie do 90 minuty, na szczęście to my mamy trzy punkty. Grając w przewadze jednego zawodnika graliśmy piłką, natomiast Jagiellonia nastawiła się na kontry i kiedy odbierała nam piłkę bardzo szybko przechodziła do kontrataku. Na szczęście w odpowiednim momencie strzeliliśmy drugą bramkę i do końca już było spokojnie. Cieszymy się, że wygraliśmy na trudnym terenie, zdobyliśmy trzy punkty i teraz jedziemy do Gdańska na Puchar Polski [red. Wisła gra z rezerwami Lechii Gdańsk].

Igor Lewczuk (obrońca Jagiellonii Białystok): - Grając w jedenastu nie było widać różnicy w grze obu zespołów moim zdaniem. Nie wiem czy to była głupia decyzja sędziego czy głupie zagranie naszego kolegi [red. Tomáša Pešíra] i czerwona kartka na samym początku spotkania, przez co musieliśmy więcej pracować na boisku, przesuwać się, przez co ubywało więcej sił. Strata bramki i zawodnika na pewno w jakiś sposób wpłynęły na nas negatywnie. Wiadomo Wisła umie grać piłką, co pokazała na boisku, a my musieliśmy dwa razy więcej biegać niż normalnie. (…) Szkoda kolejnej porażki. Teraz przed nami wyjazd do Chorzowa i na pewno tam tanio skóry nie sprzedamy. Wiem, że się cały czas powtarzamy mówiąc, że będzie rehabilitacja w następnym meczu, ale co możemy więcej zrobić. Pracujemy, biegamy, walczymy, ale nic nie wychodzi. Myślę, że w końcu musi przyjść jakiś moment przełamania.

Krzysztof Król (obrońca Jagiellonii Białystok): - Jakie mogą być wrażenia po meczu, w którym sędzia daje czerwoną kartkę z kapelusza, a gdy Cleber zagrywa ręką w polu karnym nie daje nam karnego. Wiadomo przyjeżdża Wisła, która przegrała cztery mecze z rzędu, więc muszą pomóc sędziowie. Gramy lepszy mecz oni oddają dwa strzały i zdobywają dwie bramki. Pierwszą bramkę zdobyli po naszym błędzie, gdzie nikt nie doskoczył do zawodnika na szesnastce, zaś druga to była typowa kontra. Ciężko się gra w dziesiątkę, tym bardziej jak się przegrywa 0:1 a rywalowi pomagają sędziowie.

Szymon Matuszek (pomocnik Jagiellonii Białystok): - Myślę, że po pierwszej połowie niezasłużenie przegrywaliśmy gdyż Wisła nie była lepsza od nas. Stworzyliśmy kilka sytuacji, mieliśmy też sporo stałych fragmentów gry, a oni oddali jeden strzał i zdobyli gola. W drugiej połowie Wisła już osiągnęła przewagę, co było konsekwencją tego, że mieliśmy jednego zawodnika mniej, a wiadomo, że w dziesięciu gra się ciężej. Chcąc doprowadzić do remisu odkryliśmy się a wówczas oni zdobyli drugą bramkę. Był to ciężki mecz na niezłym poziomie, w który niestety byliśmy gorsi, bo przegraliśmy, a wygrywa ten, kto strzela więcej bramek.

Komentarze (0)