Borussia Dortmund postanowiła zatrzymać Roberta Lewandowskiego w klubie do końca jego kontraktu, świadomie rezygnując z kwoty odstępnego za polskiego napastnika. Jeśli "Lewy" rzeczywiście sezon 2013/2014 spędzi w ekipie Juergena Kloppa, za rok zmieni barwy na zasadzie wolnego transferu. Włodarze klubu argumentują, że nie znajdują się w trudnej sytuacji finansowej, a kolejny udany występ w Lidze Mistrzów z Lewandowskim w linii ataku może przynieść im zysk w wysokości 70 mln euro. Dodają, że znalezienie w ciągu najbliższych tygodni nowego napastnika, który godnie zastąpiłby Polaka, mogłoby okazać się niemożliwe.
- Z ekonomicznego i biznesowego punktu widzenia jest to dla mnie bardzo trudne do wytłumaczenia, zwłaszcza że mówi się o potrojeniu zarobków Lewandowskiego na najbliższy sezon. Gdybym to ja był szefem klubu, nie pozwoliłbym na takie rozwiązanie i wolałbym sprzedać zawodnika - mówi Mario Basler, dwukrotny mistrz Niemiec z Bayernem Monachium i triumfator Euro 1996.
Borussia, rezygnując z transferu "Lewego" i godząc się na podwyższenie jego zarobków, traci około 30 mln euro. - Nie posiadam akcji Borussii, ale na miejscu akcjonariuszy byłbym wściekły, że piłkarz nie jest sprzedawany i może później odejść za darmo - kontynuuje Basler. - Ta decyzja z pewnością będzie miała wpływ na sytuację ekonomiczną Borussii. Jeśli jednak dortmundczycy mogą sobie na to pozwolić, miejmy nadzieję, że obróci się to na ich korzyść - dodaje.
Postępowanie Hansa-Joachima Watzke i Michaela Zorca jest niezrozumiałe także dla większości niemieckich kibiców. W sondzie przeprowadzonej przez SportBild, w której wzięło już udział blisko 15 tysięcy fanów Bundesligi, aż 65 procent kibiców uważa, że BVB powinno sprzedać Lewandowskiego i zarobić pokaźną sumę. Przeciwnego zdania jest 35 procent głosujących.
Czy Borussia rzeczywiście powinna wyrazić zgodę na przejście polskiego snajpera do Bayernu? Jaka jest Wasza opinia?