Lech Poznań obserwował pucharowego rywala: Gra inaczej niż drużyny skandynawskie, mniej siłowo

Piłkarze Lecha skupiają się na razie na ogólnych przygotowaniach do sezonu, tymczasem drugi trener Jerzy Cyrak ma za sobą obserwację pucharowego rywala, FC Honka Espoo. Jakie wyciągnął wnioski?

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński
Przedstawiciele Kolejorza gościli na pojedynku z FF Jaro, który wicelider ligi fińskiej wygrał 4:2. Głównym wydarzeniem tego starcia był kuriozalny gol dla gospodarzy, który padł po tym jak ich przeciwnicy źle wykonali rzut wolny pod własną bramką. Czy to zdarzenie to wyłącznie dzieło przypadku, a może jasny sygnał, że miejscowa liga jest słaba? - Nie wyciągajmy tak daleko idących wniosków. To było po prostu zwykłe gapiostwo obrońców. W tym meczu padł zresztą jeszcze jeden podobny gol, tyle że dla rywala FC Honka. Nie chciałbym natomiast momentów dekoncentracji wykorzystywać do tego, by nazywać ligę fińską słabą - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Jerzy Cyrak.

Asystent Mariusza Rumaka uważa, że rozgrywki, w których gra na co dzień rywal Kolejorza, nie mają takiej charakterystyki jak ligi skandynawskie. - Nie ma tam przewagi futbolu siłowego nad technicznym. Miejscowe zespoły nie grają tak jak np. jeden z naszych sparingpartnerów Hapoel Tel Awiw, który walczył zdecydowanie i agresywnie. W Finlandii tego nie zaobserwowałem. Rzuciło mi się natomiast w oczy to, że FC Honka chętnie utrzymuje się w posiadaniu piłki, nie unika też akcji kombinacyjnych. Gra tej ekipy na pewno nie cechuje się długimi podaniami - dodał.

Czy zespół z Espoo ma jakieś walory, których poznaniacy powinni się szczególnie obawiać? - Myślę, że każda drużyna grająca w europejskich pucharach jest w stanie zrobić krzywdę rywalowi, choćby solidną postawą w obronie i umiejętnymi kontrami. Nie zmienia to jednak faktu, że FC Honka absolutnie jest w naszym zasięgu. Jeśli sami pokażemy na co nas stać i zrealizujemy swoje założenia, to możemy tam spokojnie strzelać gole - nawet grając w ataku pozycyjnym.

Abdoulaye Meite - to najbardziej znany zawodnik w ekipie Miki Lehkosuo. Również Cyrak zanotował sobie jego nazwisko. - W meczu, który akurat obserwowałem, wielkiego występu nie zaliczył, bo to on popełnił duży błąd przy jednej z bramek dla FF Jaro. Musimy jednak zwrócić na niego uwagę. To solidny i doświadczony zawodnik, mający za sobą pobyt w Premier League. Wprowadzeniem piłki do gry zajmuje się z kolei inny, lewonożny defensor. Zauważyłem również, że Finowie potrafią grać agresywnie w środku pola. Natomiast nie mają piłkarza wyróżniającego się do tego stopnia, byśmy musieli szykować indywidualne krycie. "Plastrów" nie należy się raczej spodziewać - zaznaczył Cyrak.

- Nie sądzę, by o losach spotkania miał zdecydować pojedynczy błysk jakiegoś gracza. Drużyna z Espoo stanowi niezły kolektyw i raczej w ten sposób będzie dążyć do zwycięstwa. Dla nas kluczowa będzie własna dyspozycja. Jeśli spiszemy się solidnie, zagramy swoje, to powinniśmy być spokojni o korzystny rezultat - ocenił drugi trener.

Przedstawiciele Lecha widzieli na żywo tylko jeden pojedynek z udziałem FC Honka, lecz ich bank informacji jest całkiem spory. - Nie było okazji, by pojechać tam po raz drugi, poza tym ostatnie spotkanie ligowe ekipa z Espoo rozgrywała na wyjeździe, a my chcieliśmy zaobserwować ją głównie w meczach domowych. Czeka nas jeszcze analiza wideo, która obejmie kilka potyczek. Mamy do nich dostęp poprzez programy skautowskie - zakończył Cyrak.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Komplet widzów na meczu FC Honka Espoo - Lech Poznań? Dimitrije Injac ponownie w Lechu Poznań? "Jeśli będzie zdrowy, może nam pomóc"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×