Czego Piast Gliwice boi się w Azerbejdżanie? Upałów, klimatu i... brudnej sałaty!

Piast Gliwice czwartkowym meczem z Karabachem Agdam zadebiutuje w Lidze Europejskiej. Wciąż waży się kiedy śląska drużyna wyruszy w drogę do Azji, bo włodarzom klubu z Okrzei nie brakuje rozterek.

Potyczką z Karabachem Agdam rywalizację w eliminacjach Ligi Europejskiej rozpocznie Piast Gliwice. Do Azerbejdżanu drużyna Marcina Brosza poleci specjalnie wynajętym czarterem. Tutaj też zaczynają się schody. - Jest okres wakacyjny. Wszystkie drużyny jeżdżą gdzieś na zgrupowania czy grają w pucharach i nie było łatwo wynająć czarter. Ceny poszły do góry, ale jakoś sobie z tym damy radę - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Jarosław Kołodziejczyk, prezes klubu z Okrzei.

Czarter gliwicki klub ma zarezerwowany na poniedziałkowy wieczór. Nie wiadomo jednak, czy do wylotu na pewno dojdzie. - Cały czas się zastanawiamy, który wariant wybrać. Bierzemy pod uwagę dwa rozwiązania. Pierwsze zakłada wylot w poniedziałek wieczorem, jakieś treningi, aklimatyzację na miejscu i mecz. Drugi, że wylecimy do Azerbejdżanu w czwartek rano, na miejscu zawodnicy się prześpią i wyjdą na boisko, a po meczu od razu wrócimy do Polski - wyjaśnia szef Piasta.

Czego działacze niebiesko-czerwonych obawiają się najbardziej? - Przede wszystkim w Azerbejdżanie panuje bardzo niesprzyjający dla naszych zawodników klimat. Temperatura jest wysoka, ale to jeszcze byłoby do przeżycia. Gorzej jest z ciśnieniem i wilgotnością. Ostatnio byłem w Baku załatwiać pewne sprawy służbowe. W hotelu było przyjemnie. Ubrałem koszulę, długie spodnie i udałem się na spotkanie. Ledwo wyszedłem, a oblałem się potem. Po prostu ludzie żyjący w klimacie umiarkowanym nie są do azerskiego przygotowani i długi pobyt naszych zawodników na miejscu zamiast pomóc, może im zaszkodzić - argumentuje Kołodziejczyk.

Argumentem przemawiającym za opóźnieniem wylotu jest także azerska kuchnia, która nie słynie najlepszą sławą. - Konsultowaliśmy się w tej sprawie z jednym z członków kadry Leo Beenhakkera. Polska grała z Azerbejdżanem mecz eliminacyjny i kilku zawodników na dzień przed meczem było wyłączonych, mimo to, że przywieźli na miejsce swojego kucharza. Dopadła ich wysoka gorączka, nudności. Potem okazało się, że problem leżał w... azerskiej sałacie, która nie została dokładnie umyta. Będziemy decyzję tę konsultować ze sztabem szkoleniowym, żeby była ona jak najbardziej optymalna - zapewnia prezes śląskiego pucharowicza.

Decyzja o czasie wylotu Piasta do Azerbejdżanu ma zapaść w ciągu kilku godzin. Zabiega o to sztab szkoleniowy gliwiczan. - Jesteśmy umówieni na spotkanie z zarządem, w decyzyjnym gronie, i podejmiemy decyzję co do wylotu. Chciałbym, by zapadła ona dziś, do północy, żebyśmy mieli czas odpowiednio najbliższe dni rozpisać - wskazuje Marcin Brosz, trener niebiesko-czerwonych.

Komentarze (6)
avatar
KapitanM
14.07.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
a czy to wina azerów że nie umyli sałaty ? :) eh... szukąją już dziury w całym ;) pozdro 
avatar
Maniono
14.07.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
niech lecą dzień wcześniej szkoda czasu i pieniędzy na takie wielkie podróżowanie 
avatar
eXpErT
14.07.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bardziej powinniście się zainteresować tym, że nadal nie wiadomo czy polska tv mecze Piasta pokaże. Legia w TVP1, Śląsk i Lech w Polsacie Sport a Piast?! 
avatar
jedyny_taki
14.07.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
I tak zle i tak niedobrze. Jak wyleca w poniedzialek, to i tak w 3 dni sie nie zdążą za bardzo przyzwyczaic do tego klimatu i moga byc jeszcze bardziej zmeczeni pobytem w dniu meczu. Jak w pole Czytaj całość