Zanim przedstawimy zdjęcia Foto by Uluśka, poznajmy skróconą historię trykotów najstarszego polskiego klubu sportowego. "Biało-czerwone pasiaste stroje pojawiają się w Krakowie w roku 1906. Na jesieni tego roku opiekun krakowskich footballistów Tadeusz Konczyński nabył stroje dla dwóch najstarszych krakowskich drużyn piłkarskich - I Klubu Studenckiego i Cracovii" - czytamy w portalu wikipasy.pl
"I Klub Studencki wybrał stroje w polskich barwach narodowych i otrzymał koszulki w biało-czerwone pasy (5 czerwonych pasów, na środku pas czerwony) i czarne spodenki. Dobór takich barw strojów w pozbawionym własnego państwa narodzie był jasną deklaracją patriotyczną. Po raz pierwszy drużyna wystąpiła w biało-czerwonych pasiakach na meczu z Czarnymi Lwów we Lwowie 30 września 1906. I. Klub Studencki od tej pory nazywano Biało-Czerwonymi.
Druga drużyna ukostiumowana w 1906 przez Konczyńskiego, czyli Cracovia, zdecydowała się na kolory związane ze swoją nazwą i wybrała stroje w barwach Krakowa - biało-niebieskie. Niebieskie były koszulki, białe narzucane na nie ... szarfy (z których wkrótce jako niepraktycznych zrezygnowano), a spodenki również czarne.
W 1907 Biało-Czerwoni i Cracovia łączą się. Zjednoczony klub decyduje się na nazwę Cracovia i podkreśla swa polskość ponownym wyborem biało-czerwonych pasiastych strojów. Strojów rezerwowych wówczas nie było, ale niebieskie barwy zachowano dla II drużyny."
I tak też dziś wyglądają kostiumy Cracovii: koszulki podstawowe to koszulki w biało-czerwone pasy, a koszulki rezerwowe są w kolorze miasta, czyli błękicie. Zmianą w porównaniu z poprzednim sezonem są białe rękawki w strojach wyjazdowych, które nam kojarzą się z niepowtarzalną grą Sensible Soccer...
Pierwotny plan zakładał również zmianę barwy numeru i nazwiska na pasiastych koszulkach z białej na czarną. W takich koszulkach prezentowani byli podczas powitalnej konferencji prasowej Dawid Nowak i Bartosz Żurek, a cała drużyna miała je na sobie podczas oficjalnej sesji fotograficznej, ale ostatecznie odstąpiono od tego pomysłu.
