PP: Wojciech Stawowy: Jestem niezadowolony z postawy piłkarzy i oni to odczują

Cracovia Kraków odpadła z Pucharu Polski. Pasy nie zagrały przeciwko Stali Stalowa Wola na 100 proc. swoich możliwości. Piłkarze ekipy z Krakowa chyba trochę zlekceważyli rywala.

Kamil Górniak
Kamil Górniak

Nikt chyba nie spodziewał się, że Cracovia odpadnie z Pucharu Polski tak szybko, tym bardziej, że przeciwnikiem była drugoligowa Stal ze Stalowej Woli. - Chcę pogratulować Stali awansu. To duży sukces jak II-ligowiec pokonuje zespół z ekstraklasy. To na pewno podnosi morale piłkarzy. Stal walczyła z nami do samego końca. Przez konsekwencję wymusili na nas błędy i wygrali. W wyniku naszych błędów przegraliśmy i kończyliśmy mecz w dziesiątkę. Mieliśmy przewagę w polu i ta nas trochę uśpiła. Wydawało się, że będzie łatwo i przyjemnie, a było inaczej. Sport lubi płatać figle faworytom. Nikt nie zakładał, że Cracovia przegra i odpadnie z pucharu - powiedział szkoleniowiec biało-czerwonych Wojciech Stawowy.

Cracovia nie miała argumentów, aby pokonać Stalówkę. Ekipa z Krakowa nie stwarzała sobie praktycznie w ogóle sytuacji bramkowych. Dopiero po stracie gola wzięła się do roboty, ale było już za późno. - Ciężko jest cokolwiek powiedzieć zaraz po meczu. Kilka dni temu graliśmy w lidze z Piastem Gliwice i mieliśmy okazje bramkowe. Wydawałoby się, że w meczu na poziomie ekstraklasy jest trudniej o sytuacje niż w pucharowej potyczce z drużyną z II ligi. Myśmy chyba nie dojechali na to spotkanie. Tak to wyglądało. Do 75. minuty nie zagrażaliśmy bramce Stali. Jeśli tak jest, to trudno mówić o zwycięstwie - dodał.

Z trybun wyglądało to tak, jakby Cracovia podeszła nieco lekceważąco do rywala. Podobnego zdania jest opiekun Pasów, ale jego zdaniem tak na pewno nie było. - Jeżeli patrzylibyśmy na to z boku, to zapewne tak to wyglądało. Poziom motywacji nie był taki, jaki być powinien. Ja nie chcę oceniać moich graczy zaraz po meczu, ale mam swoje przemyślenia. Chcę się z nimi najpierw podzielić swoją opinią. Jestem niezadowolony z postawy piłkarzy i oni to odczują - kontynuuje.

Początek sezonu nie jest dla Pasów zbyt łaskawy. W lidze przegrali na inaugurację z Piastem Gliwice, w pucharze ze Stalówką, a w kolejny weekend czeka ich ciężki bój z Lechem w Poznaniu. - Ten wynik nie dodaje skrzydeł i nie umacnia mentalnie zespołu. Sami sobie zgotowaliśmy taką sytuację. Trzeba z tego szybko wyciągnąć wnioski. Trzeba z tych złych rzeczy zrobić szybko coś dobrego. Dostaliśmy taki zimny prysznic i mam nadzieję, że to na nas podziała mobilizująco. Nie możemy więcej dopuścić do takich wpadek. Czas pokaże czy tak będzie. Mogę przeprosić kibiców. Zależało mi na tym pucharze. Nie mogę więc być zadowolony z postawy zespołu - stwierdził szkoleniowiec biało-czerwonych.

Stalówka na tle Cracovii wypadała bardzo dobrze. Zespół z Podkarpacia zagrał bardzo mądrze taktycznie i wykorzystał wszystkie błędy Pasów. - Stal nas w ogóle nie zaskoczyła. Przyjęli taką taktykę jaką musieli. Bronili się skutecznie na własnej połowie i grali z kontry. My byliśmy nieudolni i za mało przebojowi w ataku. Nie chciałbym używać słowa, że zlekceważyliśmy rywala, ale nie graliśmy tak jak potrafimy. Każdy z zawodników ma tego świadomość. Nie zagrali nawet na 50 proc. swoich możliwości. Jeśli tak było, to ja jako trener też się muszę na tym zastanowić, uderzyć w piersi i zapytać dlaczego tak się stało. Być może nie popracowałem z zespołem przed tym meczem tak jak powinienem. Musiałem gdzieś popełnić błąd - zakończył Wojciech Stawowy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×