Michał Miśkiewicz: Nie przegrywamy i nie tracimy głupich bramek

Mało kto przypuszczał, że Wisła Kraków po trzech kolejkach nowego sezonu będzie miała na swoich koncie pięć punktów. Patrząc na skład drużyny Franciszka Smudy, jest to spore osiągnięcie.

Artur Długosz
Artur Długosz
Po meczu we Wrocławiu w którym Śląsk zremisował bezbramkowo z Wisłą Kraków piłkarzu obu zespołów byli zaskakująco zadowoleni z podziału punktów. Czyste konto w tym pojedynku zachował Michał Miśkiewicz, lecz zawdzięcza to raczej nieskuteczności zawodników wrocławskiej drużyny. - W meczu dużo było strzałów. Śląsk nas atakował i uderzał na naszą bramkę. Wiedzieliśmy, że są groźni przy stałych fragmentach gry i przy uderzeniach z dystansu. Tak nas próbowali ukłuć, ale na szczęście im się nie udało. Wywieźliśmy z Wrocławia punkt, który nas cieszy - skomentował golkiper Białej Gwiazdy.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Wisła przed sezonem nie była uważana za drużynę, która będzie walczyła o ambitne cele. Jak na razie jednak podopieczni Franciszka Smudy w T-Mobile Ekstraklasie spisują się przyzwoicie. - Pierwszy mecz z Górnikiem, który zremisowaliśmy, to ja się cieszę z tego punktu. Teraz jeszcze bardziej jestem zadowolony, bo punkt został zdobyty w meczu wyjazdowym. To są cenne oczka, które później będą nam potrzebne. Ważne, że nie przegrywamy i nie tracimy głupich bramek, zwłaszcza w ostatnich sekundach. Staramy się do końca wytrzymać spotkanie i to jest pozytywne. Należy się z tego cieszyć i patrzeć w przyszłość pozytywnie - podsumował Michał Miśkiewicz.

Śląsk Wrocław - Wisła Kraków 0:0

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×