Peter Petran: Trenerzy mają ciężko w Sandecji
- Informacja o zmianie trenera dotarła do nas w dzień meczu z Miedzią. Od kiedy jestem w Sandecji, jest to już piąty szkoleniowiec - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Peter Petran.
Słowacki środkowy obrońca zaprezentował się bardzo korzystnie w spotkaniu trzeciej kolejki I ligi. W dużej mierze dzięki niemu udało się piłkarzom z Małopolski zachować czyste konto. W 29. minucie potyczki z legnicką drużyną piłka zmierzała już do pustej bramki gospodarzy, ale Peter Petran w ostatniej chwili zdołał ją wybić, praktycznie z linii bramkowej. Z drugiej strony mógł być winowajcą straty gola w ostatniej akcji meczu. Wtedy nie porozumiał się z bramkarzem Sandecji, kto ma interweniować w polu karnym, dzięki czemu Miedź dwukrotnie miała szansę na strzały z bliskiej odległości. Jeden z nich sparował Marcin Cabaj, a drugi trafił w słupek.
- Nie ustrzegliśmy się błędów, szczególnie w końcówce, ale uważam, że zagraliśmy całkiem dobre spotkanie. Szanowaliśmy piłkę i staraliśmy się jak najmniej biegać bez niej, żeby nie tracić w ten sposób dużo sił. Myślę, że kibice mogli być zadowoleni z tego, co zobaczyli na boisku. Pierwszy mecz z Okocimskim był bardzo słaby w naszym wykonaniu. Nieco lepiej było w Katowicach, a teraz zrobiliśmy kolejny krok do przodu. Musimy jeszcze popracować nad grą w przodzie, by stwarzać sobie więcej szans na zdobycie bramek - stwierdził Petran.- Protest kibiców i brak dopingu nie podziałał na nas negatywnie. Chciałbym podziękować tym, którzy jednak zdecydowali się przyjść na stadion i wspierać nas w tej ciężkiej sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy - zakończył urodzony w Popradzie zawodnik.
Było ciekawie, choć bez bramek - relacja z meczu Sandecja Nowy Sącz - Miedź Legnica