Było ciekawie, choć bez bramek - relacja z meczu Sandecja Nowy Sącz - Miedź Legnica

Szybkie tempo i dużo akcji ofensywnych - tego nie brakowało w pierwszym meczu 3. kolejki I ligi. Można mieć jedynie niedosyt, że nie padły bramki.

Emocji co niemiara było już przed meczem, przynajmniej w Nowym Sączu. 24 godziny przed pierwszym gwizdkiem rozwiązano za porozumieniem stron kontrakt z trenerem Mirosławem Hajdą. W związku z tym sądeczan poprowadzili Stanisław Bodziony i Dariusz Peciak. Już po spotkaniu 3. kolejki I ligi, ogłoszono nowego szkoleniowca, którym został Ryszard Kuźma. Potyczka Sandecji z Miedzią odbyła się przy stosunkowo niewielkiej frekwencji. To efekt protestu kibiców gospodarzy w reakcji na zamknięty od roku sektor gości na stadionie im. Ojca Władysława Augustynka. Sympatycy "Biało-czarnych" zgromadzili się pod stadionem i momentami ich śpiew był słyszalny.

Samo spotkanie mogło się podobać w pierwszej odsłonie, przynajmniej momentami. Oba zespoły grały otwartą piłkę, co owocowało licznymi szybkimi akcjami ofensywnymi po obu stronach. Nie brakowało też walki. Siedem minut po pierwszym gwizdku głowami zderzyli się Piotr Giel i Tomasz Midzierski. Bardziej ucierpiał ten drugi i choć kontynuował mecz to z opatrunkiem na nosie. Dużo mniej szczęścia miał Piotr Kosiorowski. Lewy pomocnik Sandecji już w 19. minucie zakończył swoją grę po starciu z Grzegorzem Bartczakiem i z podejrzeniem złamania ręki wylądował w szpitalu.

Na boisku sporo się działo, choć Sandecja pierwszy raz poważnie zagroziła rywalowi w 24. minucie, kiedy po podaniu Jozefa Certika z okolic szesnastki w światło bramki uderzył Paweł Nowak, co jednak nie sprawiło problemów bramkarzowi z Legnicy. Cztery minuty później mocny strzał z dystansu Sebastiana Szczepańskiego, ponownie zmusił do interwencji Aleksandra Ptaka.

Odpowiedź Miedzi była natychmiastowa. W 29. minucie po stracie Adama Mójty, Piotr Madejski zagrał do Zbigniewa Zakrzewskiego, ten minął bramkarza Sandecji i posłał piłkę w kierunku bramki. W ostatniej chwili wybił ją z linii bramkowej Peter Petran. Goście chcieli pójść za ciosem, ale po kolejnym błędzie graczy Sandecji, dobrą okazję zmarnował wpadający w szesnastkę Madejski. Piłka po jego strzale nieznacznie minęła lewy słupek.

Potem znów do głosu doszli gospodarze. W 33. minucie w boczną siatkę trafił Piotr Giel, a chwilę później strzał Słowaka Certika obronił pewnie golkiper Miedzi. Niewykorzystana sytuacja zemściła się w 34. minucie, ale szczęście było po stronie sądeczan. Po dośrodkowaniu Mariusza Zasady, strzał głową Zakrzewskiego trafił do siatki, ale sędzia orzekł spalonego. W końcówce pierwszej odsłony zespół z Legnicy zepchnął Małopolan do defensywy, ale nie przyniosło to skutku.

fot. Jarosław Para, sandecja.com.pl
fot. Jarosław Para, sandecja.com.pl

Na początku drugiej połowy obraz gry nie zmienił się. Obie ekipy odważnie atakowały, choć brakowało tego ostatniego tchnienia. Dobrze interweniowali bramkarze, obrońcy wygrywali pojedynki z rywalami, lub atakujący pudłowali. W szeregach gości niezłe okazje mieli Zbigniew Zakrzewski i Adrian Woźniczka. Po drugiej stronie aktywny był Maciej Bębenek, który pokazał sporo dryblingów i miał dwie niezłe szanse. W obu przypadkach spudłował.

W końcówce tempo gry spadło i na boisku nie było już tak ciekawie. Dopiero w ostatniej akcji ponownie zrobiło się gorąco. Nieporozumienie Słowaka Petrana i bramkarza Cabaja, próbował wykorzystać Adrian Cierpka. Jego uderzenie padło łupem golkipera Sandecji, a dobitka Jakuba Grzegorzewskiego odbiła się od słupka.

Po meczu powiedzieli:
Stanisław Bodziony (trener Sandecji):

Klarowniejsze sytuacje stworzyli goście, ale po naszych błędach. Staraliśmy się ustawić dość nisko i niewelować ataki przeciwnika. Byliśmy dobrze przygotowani do meczu i nie mogliśmy pójść na wymianę ciosów. Chwała piłkarzom za walkę i zaangażowanie. Nie wygraliśmy, ale ten punkt jest dla nas ważny, biorąc pod uwagę naszą wcześniejszą postawę.
Rafał Ulatowski (trener Miedzi):

Jesteśmy rozczarowani tym wynikiem. Liczyliśmy na pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Pierwsza połowa zapowiadała, że może się to udać. W drugiej mecz się wyrównał, choć mieliśmy piłkę meczową w ostatniej akcji, ale Jakub Grzegorzewski trafił w słupek.

Sandecja Nowy Sącz - Miedź Legnica 0:0 (0:0)


Składy:


Sandecja:
Cabaj - Makuch, Petran, Czarnecki, Mójta - Certik (61' Zawiślan), Nowak, Szczepański, Kosiorowski (21' Bębenek) - Grzeszczyk (90 + 2' Tokarz) - Giel

Miedź
: Ptak - Bartczak, Tanżyna, Midzierski, Woźniczka - Madejski (70' Garuch), Kasperkiewicz, Bartoszewicz, Zasada - Fedyna (65' Cierpka) - Zakrzewski (77' Grzegorzewski) 

Żółta kartka
: Bębenek - 90' (Sandecja)

Sędzia
: Tomasz Wajda (Żwyiec)

Widzów: 1000

Komentarze (0)