Dwa oblicza Śląska Wrocław - pucharowe i ligowe

Piłkarze Śląska Wrocław świetnie prezentują się w rozgrywkach pucharowych, ale zdecydowanie gorzej wiedzie im się w T-Mobile Ekstraklasie. Podopieczni Stanislava Levego w lidze jeszcze nie wygrali.

W kwalifikacjach do Ligi Europejskiej piłkarze Śląska Wrocław wyeliminowali już dwa zespoły - FK Rudar Pljevlja i Club Brugge. Zwłaszcza z tym drugim przeciwnikiem podopieczni Stanislava Levego pokazali się z bardzo dobrej strony, bowiem w starciu z Belgami na wrocławian nikt nie liczył.

O ile w Europie do postawy WKS-u nie można mieć większych zastrzeżeń, to już w T-Mobile Ekstraklasie Śląsk nie odniósł jeszcze ani jednego zwycięstwa. W ostatniej kolejce brązowi medaliści mistrzostw Polski zremisowali 2:2 w Szczecinie z Pogonią. - Pogoń mogła wykorzystać to, że byliśmy nieco zmęczeni czwartkowym meczem w Belgii i podróżą powrotną do Polski, ale jej się to nie udało. Na pewno z tego powodu jej piłkarze mogą nie być zadowoleni. Ale trzeba im oddać szacunek, bo zagrali naprawdę dobre spotkanie. Nam też trzeba go oddać, bo potrafiliśmy się podnieść, chociaż przegrywaliśmy już 0:2. Pokazaliśmy, że choć co kilka dni gramy ciężkie mecze, to potrafimy w nich do końca walczyć o trzy punkty. Nie jest łatwo się podnieść, kiedy do przerwy przegrywa się na stadionie przeciwnika dwoma bramkami, ale nam się udało i na pewno możemy być z tego powodu zadowoleni - mówi Sebastian Mila.

Wrocławianie wiedzą, że w końcu muszą zacząć wygrywać i w rozgrywkach ligowych. Chociaż w tym sezonie Ekstraklasę czeka reforma rozgrywek, to każde oczko może jednak na koniec mieć spore znaczenie. - Przyjechaliśmy do Szczecina po trzy punkty. Nie udało się, ale gdyby po pierwszej połowie ktoś mi powiedział, że uda nam się coś przywieźć do Wrocławia, to na pewno brałbym to w ciemno. Trzeba się cieszyć z tego punktu. Pogoń niczym nas nie zaskoczyła. Przespaliśmy pierwszą połowę, choć paradoksalnie stworzyliśmy sobie w tej części gry bardzo klarowne sytuacje do strzelenia bramek. W przerwie powiedzieliśmy sobie parę ostrych słów i na drugą połowę wyszliśmy w zupełnie innym nastawieniu. Akcje lepiej nam wychodziły, stworzyliśmy sobie więcej sytuacji, czego efektem były bramki. Mogliśmy się pokusić nawet o zwycięstwo - zaznaczył Waldemar Sobota.

W podobnym tonie wypowiadali się także inni zawodnicy Śląska. - Udało nam się wywieźć punkt i to na pewno cieszy, bo Pogoń to dobra drużyna. Gospodarze w odpowiednich momentach dobrze wywierali na nas pressing, przez co dokonywaliśmy złych wyborów. Nie byliśmy też skuteczni pod ich bramką, ale taka jest piłka. Cieszymy się, że z tego spotkania udało nam się chociaż wycisnąć punkt - podsumował Przemysław Kaźmierczak, który w Szczecinie strzelił piękną bramkę.

Komentarze (0)