Minęły dwa tygodnie i Pogoń Szczecin ponownie spotkała się z Zawiszą Bydgoszcz. Po kilkunastu dniach drużyny stanęły do rewanżu odmienione, z debiutantami: Marcinem Robakiem i Michałem Kojem u szczecinian oraz Andre Micaelem u gości.
Dariusz Wdowczyk dokonał także liftingu ustawienia Pogoni, która zagrała trzema defensorami. Blok składał się z dwóch młodzianów i wracającego po kontuzji Hernaniego. Mieszanka okazała się niebezpieczna... dla własnego zespołu. Już w 2. minucie cała trójka pogubiła się i znalazła w jednym miejscu pola karnego, daleko od samotnego Bernardo Vasconcelosa. Napastnik dołożył głowę do dośrodkowania Hermesa i dał gościom prowadzenie.
11. minuta przyniosła następną katastrofę w Pogoni. Piotr Kuklis wypuścił w uliczkę Jakuba Wójcickiego, a ten nie podpalił się, lecz spokojnie wyłożył piłkę Piotrowi Petaszowi, który płaskim strzałem trafił do bramki byłego klubu.
Pogoń przebudziła się i przejęła inicjatywę dopiero po kilkunastu minutach. Zdobyła gola kontaktowego po asyście Takuyi Murayamy i strzale Marcina Robaka z linii pola karnego. Tymczasem Zawisza przestał grać i szczęściu zawdzięczał trwanie z prowadzeniem. Jego przewagę mogli puścić w niepamięć Koj, Murayama oraz Robak, lecz wszystkim zabrakło precyzji.
Pogoń nacierała tak przed, jak i po przerwie. "Wdowiec" zaprzestał eksperymentów w tyłach, wprowadził żywego Herve Tchamiego, ale rezultat ani drgnął. W 61. minucie trener Pogoni został odesłany na trybuny za zbyt żywiołowe komentowanie decyzji sędziego.
W szeregach Zawiszy dużo zamieszania stwarzali Vasconcelos oraz Wójcicki. Obaj mogli pogrążyć Pogoń po szybkich kontratakach, ale ten pierwszy nadział się na blok Hernaniego, a drugi na Radosława Janukiewicza. "Vasco" nie tylko strzelał, ale także szarpał, podawał, zgłaszał mnóstwo pretensji do arbitra. Na tyle obowiązków starczyło zdrowia tylko do 75. minuty, gdy napastnik został zmieniony przez Igora Lewczuka.
I tak upływała minuta za minutą - Pogoń miała przewagę w posiadaniu piłki, Zawisza groźnie kontratakował, wszyscy solidarnie pudłowali. Najbardziej spektakularnie Adam Frączczak i Damian Ciechanowski, którzy zamiast zapytać bramkarza, z którego rogu chce wyciągać piłkę, to kopali hen daleko obok bramki.
Aż nadeszła 90. minuta i szala przechyliła się na stronę bydgoszczan - Michał Masłowski przypieczętował awans strzałem z kozłującej piłki po przytomnym podaniu od Lewczuka. Zawisza zagra w następnej rundzie na wyjeździe z GKS-em Katowice, a Pogoń pożegnała się z Pucharem Polski jako ostatni przedstawiciel województwa zachodniopomorskiego już w 1/16 rozgrywek.
Pogoń Szczecin - Zawisza Bydgoszcz 1:3 (1:2)
0:1 - Bernardo Vasconcelos 2'
0:2 - Piotr Petasz 11'
1:2 - Marcin Robak 27'
1:3 - Michał Masłowski 90'
Składy:
Pogoń: Janukiewicz - Frączczak, Golla, Hernani, Koj (46' Lewandowski) - Rogalski (66' Edi Andradina), Ława - Murayama (46' Tchami), Akahoshi, Bąk - Robak.
Zawisza: Kaczmarek - Ciechanowski, Strąk, Andre Micael, Ziajka - Goulon, Hermes (63' Dudek) - Wójcicki, Kuklis (58' Masłowski), Petasz - Vasconcelos (75' Lewczuk).
Żółte kartki: Frączczak (Pogoń) oraz Vasconcelos, Ciechanowski (Zawisza).
Sędzia: Tomasz Radkiewicz (Łódź).
Za Wdowczykiem idzie smród korupcji.