Polski stoper nie zawinił bezpośrednio przy żadnym golu, ale strata czterech bramek nie świadczy najlepiej o formacji, w której występuje. Wołga wszystkie gole straciła w drugiej połowie.
- Na gorąco ciężko powiedzieć, co było przyczyną tak różnych połów. Naprawdę chcieliśmy wygrać, ale po przerwie nie pracowaliśmy dobrze. Może powinniśmy być bardziej cierpliwi? Po stracie gola ruszyliśmy do przodu, daliśmy się ponieść emocjom i w efekcie straciliśmy cztery gole - komentuje Kowalczyk.
Po końcowym gwizdku wiele pretensji do swoich podopiecznych miał ukraiński trener Wołgi Jurij Kałytwyncew: - Komentarz do tego meczu nie ma sensu. Nie mam nic do powiedzenia. Drużyna nie miała prawa zmienić sposobu gry. Jeśli jakakolwiek zmiana ma być dokonana, to przez trenera, a nie przez piłkarzy.