Daylon Claasen w środę został oficjalnie zaprezentowany jako ostatnie wzmocnienie Lecha Poznań. Na debiut będzie musiał jeszcze poczekać, ponieważ do niedzielnego meczu z Wisłą Kraków nie uda się spełnić wszystkich formalności. Belgijski związek cały czas nie przysłał certyfikatu piłkarza z RPA, a poza tym brakuje mu jeszcze pozwolenia na pracę.
A jak wygląda forma 23-letniego pomocnika, który pod koniec zeszłego sezonu zmagał się z kontuzją? - Jest to zawodnik, który był cały czas w treningu. Rozgrywał również gry kontrolne w różnych klubach, a w jednym z nich przepracował praktycznie cały okres przygotowawczy - mówi Mariusz Rumak.
Claasen jest środkowym pomocnikiem, ale może występować również na skrzydle. Trener Lecha chce, aby boczni pomocnicy oraz ten ofensywny wykonywali sporo rotacji. - On bardzo dobrze wpasuje się w tą wizję. Podobnie jak Szymon Pawłowski. Claasen jest to środkowy pomocnik lub skrzydłowy o określonych parametrach. Inny niż Aleksandar Tonev czy Gergo Lovrencsics. Nie ma takiej szybkości jak pierwszy z nich, bo ciężko gdziekolwiek taką znaleźć. Ma za to większą szybkość specjalną, czyli z piłką - zakończył Rumak.