Piast w kryzysie? "Nic się nie dzieje" odpowiadają piłkarze

Wyjazd do Kielc nie wyszedł drużynie Marcina Brosza. Porażka z Koroną odsłoniła błędy jakie kolejny raz popełnili goście, a to z kolei pozwala zadać pytanie czy Piast nie tkwi ostatnio w marazmie?

Sebastian Najman
Sebastian Najman
Przyjechaliśmy po trzy punkty. Wiedzieliśmy, że Korona zmieniła trenera i że coś będzie też zmienione w jej grze. Zagrali dobre spotkanie, a my pierwsze pół godziny przespaliśmy i dlatego straciliśmy dwie bramki. Później gra była bardziej wyrównana, ale niestety mimo to przegraliśmy - analizował powody porażki obrońca gliwickiego klubu, Krzysztof Król.

Mecz na Arenie Kielc był czwartym z rzędu - wliczając odpadnięcie z Pucharu Polski - w którym Piast nie zdołał odnieść zwycięstwa. Wydawać by się mogło, że zespół Marcina Brosza dopadł kryzys, lecz zupełnie innego zdania są sami piłkarze. - Nic się nie dzieje. Taka jest piłka, nie można wszystkiego wygrywać. Raz się wygrywa, raz przegrywa. Trzeba patrzeć na kolejne spotkania. Teraz nastawiamy się na Śląsk Wrocław. Podejmujemy go w niedzielę i na pewno będziemy robić wszystko, żeby zdobyć trzy punkty - zapewnił 26-latek.

- Zaczęliśmy bardzo słabo i tak jak w poprzednim sezonie dostaliśmy na samym początku bramki. Tutaj też początek przespaliśmy, było 2:0 do przerwy. W drugiej staraliśmy się walczyć, ale nie udało się odwrócić losów tego meczu - mówił z kolei Damian Zbozień.

Jego zdaniem nie tyle postawa gospodarzy okazała się decydująca, co błędy popełnione przez zespół z Gliwic. - Nie zrealizowaliśmy swoich założeń. W pierwszej połowie powinniśmy wyjść dużo agresywniej. W drugiej próbowaliśmy pokazać charakter, ale nie wychodziło. Musimy podnieść głowy. Teraz mamy kolejne mecze i nie możemy się załamywać. Trzeba grać dalej, bo każdy punkt w tej lidze jest cenny - powiedział.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×