Jurij Szatałow: Już kupuję tabletki

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Chociaż [tag=566]Górnik Łęczna[/tag] ma za sobą serię trzech zwycięstw, to trener wciąż dostrzega pewne mankamenty w grze podopiecznych. Liczy jednak, że zespół będzie spisywał się coraz lepiej.

W sobotę zielono-czarni odprawili z kwitkiem GKS Katowice. Wynik 3:0 nie oddaje w pełni obrazu gry. Gospodarze ekspresowo objęli prowadzenie, po czym dali się zdominować przeciwnikowi. Katowicki zespół nie wykorzystał jednak żadnej sytuacji podbramkowej, zaś Górnik w końcówce rozstrzygnął losy meczu. - Byliśmy śpiący. Nie realizowaliśmy tych zadań, które zakładaliśmy - nie ukrywa Jurij Szatałow.

Z niezbyt dobrej strony zaprezentowali się doświadczeni skrzydłowi - Grzegorz Bonin oraz Sebastian Szałachowski. Obaj rzadko decydowali się na rajdy i bez większego trudu zatrzymywali ich rywale. - Na pewno nie możemy do końca rozwinąć skrzydeł. Zespół z Katowic fajnie przesuwał się i blokował te skrzydła. Można powiedzieć, że nie do końca pokazaliśmy indywidualne umiejętności, a na skrzydłach trzeba je pokazywać. Mam nadzieję, że w następnych meczach będzie coraz lepiej - ocenia 50-letni trener.

Pod wodzą Szatałowa Górnik pnie się w górę tabeli
Pod wodzą Szatałowa Górnik pnie się w górę tabeli

Szkoleniowiec od dłuższego czasu podkreśla, że jego drużynie przydałby się napastnik. Obecnie dysponuje on duetem 20-latków – Damianem Szpakiem i Łukaszem Zwolińskim. Ten drugi udowadnia, że warto na niego stawiać, czego przykładem są cztery gole. - Sprawia ból głowy. Tabletki już kupuję - uśmiecha się Szatałow. - Cieszę się z tego, że Młody pokazuje nam, iż umie strzelać bramki. Naszej młodzieży mogą przydarzyć się wahania formy, więc z taką asekuracją szukamy napastnika - kończy.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)