Pojedynek Piasta Gliwice ze Śląskiem Wrocław był bardzo wyrównany. Pierwsze 45 minut należało do gości, ale to gliwiczanie zdobyli gola. Po zmianie stron inicjatywę przejęli niebiesko-czerwoni, lecz tym raz... to wrocławianie zdołali skierować piłkę do siatki. Mimo tego zawodnik gości uważa, że jego drużyna powinna była zwyciężyć w cuglach. - Szkoda okazji, które sobie stworzyliśmy, bo Piast tak naprawdę nie miał żadnej dogodnej sytuacji do strzelenia bramki. Mimo tego ta sztuka mu się udała, więc na pewno szkoda, że pierwsza połowa kończyła się wynikiem 1:0 dla gliwiczan, a nie odwrotnie - stwierdził Tadeusz Socha, obrońca Śląska.
Mimo wszystko przyjezdni po pół godzinie gry mogli wysoko prowadzić, ale na ich drodze stawał świetnie dysponowany Dariusz Trela. - Wiadomo, że wszystkich sytuacji się nie wykorzysta, ale szkoda, że w pierwszych minutach nic nie wpadło. Wtedy zupełnie inaczej by się grało, ustawilibyśmy sobie spotkanie. A tak musieliśmy gonić rywala i trzeba szanować ten jeden punkt - powiedział defensor. - Gdybyśmy wykorzystywali wszystko, co sobie stwarzamy, to bylibyśmy zdecydowanym liderem ekstraklasy. Tak się nie da, więc trzeba strzelać co drugą, trzecią akcję. Mimo tego pokazaliśmy, że jesteśmy lepiej przygotowani od przeciwnika, a graliśmy ostatnio więcej spotkań - zaznaczył.
Druga odsłona była jednak zdecydowanie dla Piasta. Podopiecznym Stanislava Levy'ego udało się wprawdzie strzelić wyrównującą bramkę, ale z gry mieli oni niewiele. Nieco inne zdanie na ten temat ma nasz rozmówca. - My w drugiej połowie prowadziliśmy grę i dominowaliśmy nadal na boisku, przez co udało się strzelić bramkę, która dała nam remis. Później również mieliśmy okazję, aby podwyższyć na 2:1, ale się to nie udało - zaskoczył wychowanek Śląska. - Piast oczywiście coś tam sobie stworzył, ale szybko opanowaliśmy boiskowe wydarzenia i do końca narzucaliśmy tempo i styl gry - dodał po chwili.