[i]
- Nasze szanse są bardzo ograniczone, żeby nie powiedzieć zerowe. Nic nam jednak nie pozostało, musimy chociaż powalczyć. W meczu z Duńczykami biało-czerwoni momentami pokazali, że potrafią nieźle zagrać, teraz pora przenieść to na eliminacje. Bardzo liczę, że nasi piłkarze zademonstrują ambicję i charakter. Czarnogóra to rywal, którego z pewnością możemy pokonać, zwłaszcza u siebie. W dwóch najbliższych spotkaniach koniecznie trzeba zdobyć sześć punktów. Wtedy pozostanie cień nadziei na wyjazd do Brazylii[/i] - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Jacek Dembiński.
Na koniec eliminacji ekipa Waldemara Fornalika zagra na wyjeździe z Ukrainą i Anglią. W tych spotkaniach "Dembina" większych szans na korzystny rezultat nie widzi. - Uważam, że nie jesteśmy w stanie zdobyć kompletu punktów do końca eliminacji, a tylko to by nas urządzało. Ukraińcy i Anglicy to drużyny notowane znacznie wyżej niż my. Wierzyłbym w dobre wyniki, gdyby nie fakt, że nasz zespół gra bardzo nierówno i nie potrafi przez dłuższy czas utrzymać wysokiego poziomu. Przeciwko Czarnogórze i San Marino zagramy o to, by po prostu mieć nadzieję na udział w mundialu, bo patrząc realnie, nie możemy liczyć na wypełnienie celu.
Jaka zdaniem byłego piłkarza HSV i reprezentacji Polski będzie końcowa kolejność w grupie H? - Teraz liderem są Czarnogórcy, lecz ja sądzę, że 1. miejsce zajmie Anglia. Żeby było inaczej, nasi najbliżsi rywale musieliby wygrać w piątek w Warszawie, a w to nie bardzo wierzę. Myślę, że na Stadionie Narodowym to my mamy większe szanse na zwycięstwo. Czarnogóra jest zresztą w podobnej sytuacji jak my. Jeśli nie pokona naszej drużyny, to może nie pojechać do Brazylii - stwierdził.
Dembiński jest niezadowolony z tego co od dłuższego czasu dzieje się w kadrze. - Euro 2012 to była tragedia w naszym w wykonaniu i teraz zespół tak samo zawodzi. Na tej wielkiej imprezie niby zebraliśmy cenne doświadczenie, ale ono kompletnie nie przekłada się na eliminacje mistrzostw świata. Nie wyciągnęliśmy wniosków, a w drużynie w ogóle nie widać stabilności. Jest wprawdzie trójka z Dortmundu, lecz innych solidnych ogniw brakuje. Towarzyski mecz z Duńczykami przyniósł nam trochę radości, bo był zwycięski, ale nawet on pokazał, że nie mamy poukładanej ekipy - zakończył.