Po końcowym gwizdku sędziego piłkarz Górali przyznał, że mecz przy Piłsudskiego nie należał do ekscytujących. Zawodnik trenera Czesława Michniewicza był zły z powodu nagłej utraty koncentracji tuż po zdobyciu gola na 1:0 przez Rudolfa Urbana. Efektem tego było natychmiastowe wyrównanie Povilasa Leimonasa w 57. minucie. - Wprawdzie spotkanie nie było specjalnie emocjonujące, ale sytuacje w tym meczu były zarówno z jednej, jak i z drugiej strony. Dlatego nie powiem też, że było nudno. Może nie do końca to wyglądało dla nas tak, jakbyśmy chcieli, aczkolwiek jest jeden punkt i nie jest on najgorszy. Z drugiej strony nie powinniśmy byli dopuścić do straty gola tuż po tym, jak sami strzeliliśmy - powiedział Błażej Telichowski.
Gol widzewiaków to pierwsze od dłuższego czasu ich trafienie po rozegraniu stałego fragmentu gry. Veljko Batrović dograł w pole karne dokładną piłkę wprost na głowę litewskiego pomocnika. - Szkoda, że straciliśmy bramkę w ten sposób, tym bardziej, że to zazwyczaj była nasza broń. Wiedzieliśmy kto, kogo miał kryć, a mimo to nie udało się zachować czystego konta. Musimy poprawić się w defensywie, bo nie wszystko funkcjonuje w niej jak należy - przyznał obrońca Podbeskidzia.
Mimo dobrze nawodnionego deszczem boiska, bardzo często piłkarze obu zespołów decydowali się na grę długimi podaniami, co powodowało kłopoty z opanowaniem futbolówki. Goście byli przygotowani na taki sposób gry czerwono-biało-czerwonych i dzięki temu skutecznie przerywali konstruowanie akcji Widzewa. Sami jednak nie potrafili stworzyć składnej akcji szybkimi zagraniami. - Analizowaliśmy grę Widzewa i wiemy, że tak grał w poprzednich meczach. Dzisiaj było podobnie, więc nie byliśmy zaskoczeni tą długą piłką. Co prawda z naszej strony gra nie wyglądała jeszcze idealnie, ale częściej udawało nam się wychodzić z piłką po ziemi niż w poprzednich spotkaniach - tłumaczył piłkarz bielszczan.
Opracowanie taktyki na piątkowe spotkanie przez sztab szkoleniowy Podbeskidzia nie należało do łatwych, ponieważ trener łodzian, Radosław Mroczkowski, intensywnie rotuje składem. W podstawowym składzie Widzewa przeciwko Podbeskidziu wybiegło dodatkowo zaledwie trzech Polaków - Maciej Mielcarz, Marcin Kaczmarek oraz Patryk Stępiński. - W Widzewie gra wielu obcokrajowców i przyznam szczerze, że do końca nie znaliśmy ich wszystkich. Mieliśmy tylko tę wiedzę, którą zdołał nam przekazać nasz trener. Nie wiedzieliśmy czego się po nich spodziewać, ale zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że to na pewno solidni piłkarze - zakończył swoją wypowiedź Telichowski.