Widzew Łódź czeka na wyjazdowe zwycięstwo od 20 października 2012 roku. Blisko jedenaście miesięcy temu łodzianie zmierzyli się w 8. kolejce T-Mobile Ekstraklasy z... Piastem Gliwice, a więc z najbliższym rywalem. Ubiegłoroczne spotkanie zakończyło się wygraną widzewiaków 2:1, którzy w całym spotkaniu oddali tylko dwa celne strzały. Na listę strzelców wpisali się Marcin Kaczmarek i Łukasz Broź, a bohaterem czerwono-biało-czerwonych został Mariusz Rybicki. 19-letni wówczas zawodnik pojawił się na placu gry w drugiej odsłonie spotkania i w doliczonym czasie gry wywalczył rzut karny, który dał łodzianom zwycięstwo.
Od tego czasu widzewiacy rozegrali czternaście ligowych spotkań na wyjeździe, gdzie ani razu nie wywalczyli kompletu punktów. Dziewięć konfrontacji zakończyło się ich porażką, a pozostałe pięć remisami. Czy w piątek gracze z Łodzi zdołają przerwać niechlubną passę? - Chcemy wygrać to spotkanie. Będziemy przygotowywać się do tego meczu tak, jakbyśmy grali u siebie. Liczymy na wsparcie naszych kibiców, którzy będą nas dopingować w Gliwicach. Mam nadzieję, że przywieziemy z tego meczu trzy punkty - mówił Veljko Batrović, pomocnik łodzian.
Co o zespole najbliższego rywala może powiedzieć Krystian Nowak? - Piast to na pewno bardzo dobra drużyna. Grała w pucharach i pokazała, że potrafi grać w piłkę. Fakt, że ostatni mecz im nie wyszedł, ale ze Śląskiem Wrocław zremisowali 1:1. Widać, że potrafią grać, potrafią walczyć. Nie chcę oceniać, kto z nas ma lepszy zespół. Mamy swoje pozytywne argumenty, które wykorzystamy w meczu. Okaże się po spotkaniu, kto był lepszy. Mam nadzieję, że trzy punkty wrócą z nami do Łodzi - przyznał widzewiak.
Mecz z Piastem Gliwice będzie dla widzewiaków pierwszym meczem z serii trzech spotkań, które zostaną rozegrane w ciągu ośmiu dni. - Myślę, że wszystkich ucieszyłby komplet punktów. Ale nie zakładajmy tak, bo nigdy nie dzielę przysłowiowej skóry na niedźwiedziu. Nie ma najmniejszego sensu tak robić. W każdym meczu chcemy zdobywać punkty. Łatwo nam nie będzie, ale zrobimy wszystko, aby tak się stało. Nieważne czy u siebie, czy też na wyjeździe. Myślę, że tak się musimy nastawić do tego "maratonu", bo wszyscy mają taki kalendarz. Czas niełatwy, trudny. Cieszy to, że nie mamy żadnych urazów i innych problemów. Oby ta kadra w 100% do dyspozycji, to będziemy spokojniejsi - zakończył Radosław Mroczkowski, trener Widzewa Łódź.