To było wielkie święto dla poznańskiego Lecha. Po dramatycznym meczu lechici pokonali Austrię Wiedeń 4:2 i awansowali do fazy grupowej Pucharu UEFA. Po takim meczu słowa uznania należą się całej drużynie. Są jednak postacie, które mogą czuć się największymi wygranymi tego dwumeczu. Jedną z nich jest trener Franciszek Smuda.
Po ponad dwóch latach pracy w Kolejorzu wreszcie doczekał się solidnego zespołu. Przez cały ten czas zmagał się nie tylko z brakiem transferów, ale przede wszystkim z kibicami, którzy wciąż ubóstwiali Czesława Michniewicza, a do Smudy byli nastawieni delikatnie mówiąc sceptycznie. Początkowo "Franz" starał się wkupić w ich łaski wychwalając ich na każdym kroku, ale w końcu zrezygnował i postanowił wykonywać swoją pracę, nie zważając na opinie fanów.
Po meczu z Austrią Wiedeń emocje Smudy były wielkie. Awans do fazy grupowej jest niewątpliwie jego wielkim sukcesem. Docenili to nawet kibice, którzy przełamali się i po raz pierwszy zaczęli skandować imię i nazwisko szkoleniowca Kolejorza. Smuda pozostaje jednak niewzruszony. - Kibice kiedyś skandowali, żebym się uczył od Michniewicza. A nie lubię się uczyć od kogoś, tylko sam od siebie - mówił po meczu trener Lecha.
Smudę i postawę poznańskiego klubu docenili nie tylko kibice. Pod wrażeniem gry Kolejorza był Lech Kaczyński. - Dzwonił do mnie prezydent państwa i gratulował pokazu gry w piłkę. Powiedział, że w tym bałaganie jaki obecnie panuje, jest to dla polskiej piłki świetna promocja. Jest to bardzo miłe i byłem zaskoczony - opowiada Smuda.
Szkoleniowiec Lecha miał prawo mieć ogromną satysfakcję nie tylko z tego względu. Utarł nosa również drugiemu trenerowi Austrii Wiedeń, który miał słowne starcie ze Smudą. - Po zdobyciu przez Austrię bramki na 3:2, ich drugi trener skoczył do nas i rzucił po niemiecku parę epitetów. Powiedziałem mu, żeby poczekał do końca, a potem ja mu powiedziałem swoje - opisuje całe zajście "Franz".
Poznaniacy zagrają w fazie grupowej Pucharu UEFA, co będzie dla nich wielką promocją i doświadczeniem. Wszystko może jednak popsuć sytuacja w polskiej piłce, bowiem sporo mówi się, że FIFA może wykluczyć Polskę z europejskich rozgrywek. - Raz mnie podobna sytuacja spotkała, gdy "Misiek" rzucił nożem w spotkaniu Wisły z Parmą. Zdobyliśmy wtedy mistrzostwo i nie graliśmy w Lidze Mistrzów - wspomina Smuda, który ma nadzieję, że Lech nie zostanie wykluczony. - Byłoby to przykre, szczególnie dla kibiców wielkopolskich i tego środowiska. Nie wyobrażam sobie, aby PZPN wykręcił taki numer i zostawił nas na lodzie.