Żurek cudów nie uczynił, lider zgarnął swoje - relacja z meczu GKS Tychy - PGE GKS Bełchatów

PGE GKS Bełchatów pewnie pokonał w Jaworznie GKS Tychy. Gospodarze jedynie do przerwy mogli mieć nadzieję na osiągnięcie w spotkaniu z liderem dobrego wyniku.

Michał Piegza
Michał Piegza

Zajmujący od poprzedniej kolejki ostatnie miejsce w ligowej tabeli GKS Tychy w Jaworznie podejmował osłabionego kadrowo lidera PGE GKS Bełchatów. Dla nowego trenera "czerwonej latarni" ligi Jana Żurka był to debiut na szkoleniowej ławce w spotkaniu domowym.

W porównaniu do poprzednich spotkań, widać było, że gracze GKS walczyli dużo ambitniej, więcej biegali i w 12. minucie mogli objąć prowadzenie. Mateusz Grzybek zagrał na wolne pole do Dawida Dzięgielewskiego, którego uderzenie obronił Damian Podleśny.

W tej części meczu gospodarze mieli jeszcze jedną dogodną okazję, gdy z rzutu wolnego potężnie uderzył Patrik Carnota, ale Podleśny odbił piłkę.

Swoje szanse przed przerwą mieli również Brunatni. Popłoch w szeregach gospodarzy powodowały głównie akcje braci Michała Maka i Mateusza Maka. Jednak zawodnikom w końcowej fazie akcji brakowało dokładnego dogrania lub też uderzenia były niecelne.

Po zmianie stron do pracy ostro wzięli się gracze lidera, tyszanie starali się odgryzać, ale im dłużej trwał mecz tym przewaga gości była wyraźniejsza. W 59. minucie spotkania sprzed pola karnego uderzył Kamil Wacławczyk i piłka wpadła do siatki Piotr Misztala. Po chwili mieliśmy powtórkę z poprzednich meczów, gdy w krótkim czasie  dali sobie strzelić kolejnego gola. Rajdem przez niemal pół boiska popisał się Michał Mak i pewnym uderzeniem podwyższył wynik gry. Chwilę wcześniej Jan Żurek wprowadził na boisko 40-letniego Krzysztofa Bizackiego. 

Dwubramkowe prowadzenie uspokoiło bełchatowian, którzy na własnej połowie czekali na tyszan. Gracze GKS nie potrafili znaleźć sposobu na dobrze ustawioną defensywę gości i z ich optycznej przewagi początkowo nic nie wynikało.

Jednak na dziesięć minut przed końcem gry GKS zdobył kontaktowego gola. Adrian Chomiuk dośrodkował w pole karne, a najlepszy strzelec GKS Paweł Smółka z kilku metrów wbił piłkę do bramki.

Po strzeleniu gola gospodarze rzucili się do natarcia, ale szybko zostali skarceni przez przyjezdnych. W 86. minucie Michał Mak zdobył swojego drugiego gola w meczu ustalając wynik gry.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

GKS Tychy - PGE GKS Bełchatów 1:3 (0:0)
0:1 - Wacławczyk 58'
0:2 - Michał Mak 65'
1:2 - Smółka 80'
1:3 - Michał Mak 86'

Składy:

GKS Tychy: Piotr Misztal - Adrian Chomiuk, Łukasz Kopczyk, Mariusz Masternak, Mateusz Mączyński - Mateusz Grzybek (64' Damian Szczęsny), Patrik Carnota, Marcel Gąsior, Paweł Smółka, Łukasz Małkowski (75' Bartosz Flis) - Dawid Dzięgielewski (64' Krzysztof Bizacki).

PGE GKS Bełchatów: Damian Podleśny -  Adrian Basta, Szymon Sawala, Maciej Wilusz, Marcin Flis - Mateusz Mak (89' Łukasz Wroński), Patryk Rachwał, Grzegorz Baran (90' Bartłomiej Bartosiak), Kamil Wacławczyk, Michał Renusz (83' Andreja Prokić) - Michał Mak.

Żółte kartki: Kopczyk, Carnota, Gąsiora, Szczęsny, Masternak (GKS) oraz Rachwał (PGE GKS).

Sędzia: Sebastian Krasny (Kraków).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×