Stomil Olsztyn - za wrażenia artystyczne punktów się nie przyznaje

Mecz z Sandecją Nowy Sącz był dobrym przykładem na to, że można zaprezentować się korzystnie, ale wrócić do domu z niczym. Piłkarze z Warmii imponowali ambitną postawą, ale boisko bywa bezlitosne.

Stomil Olsztyn z nowym trenerem na ławce rezerwowych nastawiał się bojowo na spotkanie 13. kolejki I ligi. Swoje zrobiło też pokonanie Floty Świnoujście 6 dni wcześniej. Chęć zgarnięcia pełnej puli była widoczna gołym okiem na  nowosądeckiej murawie. Drużyna przyjezdna odważnie atakowała, dużo biegała i przy okazji dobrze ustawiała się w obronie. Blok defensywny udało się Sandecji przełamać dopiero w 77. minucie. Maciej Górski strzelił jedyną bramkę w tym meczu i dał swojemu zespołowi trzy punkty. Warto też zauważyć, że olsztynianie grali od 51. minuty w dziesiątkę.

- Przykro wracać do Olsztyna bez punktów. Walczymy o życie, walczymy dla naszych rodzin. Uważam, że druga żółta kartka dla Arka Kopruckiego była nieco kontrowersyjna, zbyt pochopna. Walczyliśmy do końca i mieliśmy 2,3  przyzwoite sytuacje, więc można było uratować remis. W I połowie mieliśmy ze 3 bardzo dobre okazje i trzeba było je zakończyć bramką. Wtedy mecz inaczej wyglądał - powiedział trener Adam Łopatko. - Tak jak w poprzednim meczu zagraliśmy ofensywnie i już w pierwszych minutach mogliśmy się pokusić o strzelenie bramki. Niestety nie udało się nam wykorzystać sytuacji. Po wykluczeniu Arka Kopruckiego, musieliśmy zmienić taktykę i zacząć grać na jednego napastnika, nastawiając się bardziej na utrzymanie wyniku. Nie po to jechaliśmy tyle kilometrów, by w takich okolicznościach nie wywieźć choć punktu. Niestety jedna "wariatka" zakręciła się w polu karnym, gracz Sandecji zachował się bardzo dobrze i straciliśmy bramkę - dodał pomocnik Grzegorz Lech.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Piłkarze Stomilu byli mocno nastawieni na zdobycie punktów, które pozwoliłyby wydostać się ze strefy spadkowej, a konkretniej z szesnastego miejsca zajmowanego po 12 spotkaniach. Sztuka się nie powiodła, a drużyna z Olsztyna spadła na przedostatnią lokatę w ligowych rozgrywkach. Na otarcie łez przyjezdni zebrali bardzo pochlebne opinie, które wyrażali po zakończeniu meczu sądeccy kibice.

- Miło słyszeć komplementy na temat naszej gry, ale spójrzmy na tablicę świetlną. To Sandecja strzeliła bramkę i wygrała. Chwała kibicom, że przejechali kawał drogi, by nas wspierać od pierwszej do ostatniej minuty. Niestety nie sprawiliśmy niespodzianki - mówił bramkarz Piotr Skiba. - Słowa uznania należą się też trenerowi Kaczmarkowi, że przygotował nas na całą rundę. Fizycznie czujemy się bardzo dobrze, jesteśmy też poukładanym zespołem. Brakuje nam szczęścia, doświadczenia i stawiania kropki nad i - dodał.

Komentarze (0)