Remis sukcesem gości - relacja z meczu Górnik Łęczna - Arka Gdynia

Liczna publiczność aktywnie dopingowała gospodarzy, ale ci nie odwdzięczyli się zwycięstwem. Podział punktów bardziej zadowolił gdyńską drużynę.

Oba zespoły nie zdradzały ofensywnych zapędów. Górnik najwięcej podań wymieniał na własnej połowie i starał się rozmontować defensywę przeciwnika długimi zagraniami za linię obrony. Nie było to dobrym rozwiązaniem, gdyż Arka radziła sobie bezbłędnie.

Chociaż gdyński zespół również nie zachwycał swoją postawą, to objął prowadzenie. W 25. minucie Radzewicz dośrodkował z rzutu wolnego, gospodarze wybili piłkę przed pole karne i atomowym strzałem w długi róg popisał się Budka. Górnik mógł wyrównać, gdy po nieporozumieniu w obronie rywali Bonin przelobował golkipera, ale nie trafił w bramkę.

Już w 30. minucie na pierwszą zmianę zdecydował się trener Jurij Szatałow. Na ławce usiadł 19-letni Michał Paluch, zaś na murawie pojawił się Bartłomiej Niedziela. Skrzydłowy nieco ożywił poczynania gospodarzy, jednakże jego liczne wrzutki pozostawiały wiele do życzenia.

Po przerwie Górnik zamknął przeciwnika na jego połowie i doprowadził do wyrównania w 52. minucie. Grzegorz Bonin dośrodkował z linii końcowej, a Krzysztof Sobieraj pozwolił Sebastianowi Szałachowskiemu na odebranie sobie piłki w polu karnym i strzelenie gola.

Zielono-czarni rządzili i dzielili na murawie, lecz szwankowała u nich skuteczność. W okolicach szesnastki rywali nagle tracili impet i nie wiedzieli co zrobić z piłką, tym samym ułatwiając defensorom Arki interwencje. Chaotyczne ataki Górnika nie przyniosły zmiany rezultatu. Z kolei goście w doliczonym czasie gry wykonywali rzut wolny niedaleko pola karnego zielono-czarnych, ale Mateusz Szwoch zagrał prosto w ręce Sergiusza Prusaka.

Po meczu powiedzieli:

Paweł Sikora (trener Arki): Uważam, że na boisku spotkały się dwa równe, walczące o każdą piłkę zespoły. Żaden zawodnik nie odstawiał nogi. Każda drużyna miała swoje szanse. My tradycyjnie bramkę straciliśmy po własnym błędzie, którego mogliśmy uniknąć. Było dużo więcej walki, niż atrakcyjnego piłkarsko widowiska, ale tak wygląda I liga.

Jurij Szatałow (trener Górnika): Mecz nie stał na wysokim poziomie pod względem piłkarskim. Oba zespoły pokazały się jednak z dobrej strony pod względem zaangażowania i agresji. Przespaliśmy pierwszą połowę, graliśmy bojaźliwie. Myślę, że druga połowa była odrobinkę lepsza, ale zabrakło nam umiejętności piłkarskich. Plusik dla mojego zespołu za to, że potrafił obudzić się po przerwie.

Górnik Łęczna - Arka Gdynia 1:1 (0:1)
0:1 - Budka 25'
1:1 - Szałachowski 52'

Składy:


Górnik:
Prusak - Wiązowski, Szmatiuk, Kalkowski, Mraz - Kozacuks (55' Sasin), Nowak, Zawistowski, Szałachowski - Bonin (79' Tadrowski), Paluch (30' Niedziela).

Arka:
Szromnik - Budka, Juraszek, Sobieraj, Tomasik - Marcus Vinicius (65' Rzuchowski), Pruchnik (75' Jamróz), Jarzębowski, Szwoch, Radzewicz - Aleksander (90+3' Szubert).

Żółte kartki:
Wiązowski (Górnik) oraz Juraszek, Marcus Vinicius, Sobieraj, Szromnik (Arka).

Sędzia:
Jarosław Przybył (Kluczbork).

Widzów:
2500.

Komentarze (0)