Bartosz Ślusarski i Łukasz Teodorczyk - ta dwójka występuje aktualnie najczęściej na szpicy Kolejorza, ale nigdy równocześnie. Nawet gdy spotkanie nie układa się po myśli wicemistrza Polski i potrzebuje on goli, trener Mariusz Rumak trzyma się ustawienia i nie posyła do boju dwóch graczy w napadzie.
- Zdarzały się sytuacje, gdy graliśmy dwójką z przodu, lecz ten wariant nie funkcjonował, dlatego później już z niego nie korzystałem - wyjaśnił opiekun Kolejorza.
Potwierdzeniem tych słów jest choćby ostatni pojedynek ligowy z Ruchem Chorzów. W 82. minucie - jeszcze przy stanie 2:2, a więc niekorzystnym dla poznaniaków - Rumak wpuścił na murawę Ślusarskiego, lecz zdjął Teodorczyka, więc proporcje w napadzie się nie zmieniły.
To nie oznacza jednak, że taktyka Lecha jest defensywna. - Mamy Kaspera Hamalainena, który w reprezentacji Finlandii gra przecież na szpicy. On też tak naprawdę jest napastnikiem i wspiera w ten sposób Ślusarskiego lub Teodorczyka - zaznaczył szkoleniowiec.
Rumak miałby większe pole manewru, gdyby nie długotrwała kontuzja Vojo Ubiparipa. W ataku może też grać Dawid Kownacki, ale to piłkarz niedoświadczony, zaledwie 16-letni, który w dodatku ma za sobą rekonwalescencję po urazie.