Lech Poznań w ustawieniu z dwójką napastników? "To u nas nie funkcjonuje"

Bardzo niewiele drużyn gra obecnie dwoma napastnikami, mimo że dla kibiców jest to dość atrakcyjne. Dlaczego takiej taktyki nie stosuje Lech Poznań?

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński
Bartosz Ślusarski i Łukasz Teodorczyk - ta dwójka występuje aktualnie najczęściej na szpicy Kolejorza, ale nigdy równocześnie. Nawet gdy spotkanie nie układa się po myśli wicemistrza Polski i potrzebuje on goli, trener Mariusz Rumak trzyma się ustawienia i nie posyła do boju dwóch graczy w napadzie.

- Zdarzały się sytuacje, gdy graliśmy dwójką z przodu, lecz ten wariant nie funkcjonował, dlatego później już z niego nie korzystałem - wyjaśnił opiekun Kolejorza.

Potwierdzeniem tych słów jest choćby ostatni pojedynek ligowy z Ruchem Chorzów. W 82. minucie - jeszcze przy stanie 2:2, a więc niekorzystnym dla poznaniaków - Rumak wpuścił na murawę Ślusarskiego, lecz zdjął Teodorczyka, więc proporcje w napadzie się nie zmieniły.

To nie oznacza jednak, że taktyka Lecha jest defensywna. - Mamy Kaspera Hamalainena, który w reprezentacji Finlandii gra przecież na szpicy. On też tak naprawdę jest napastnikiem i wspiera w ten sposób Ślusarskiego lub Teodorczyka - zaznaczył szkoleniowiec.

Rumak miałby większe pole manewru, gdyby nie długotrwała kontuzja Vojo Ubiparipa. W ataku może też grać Dawid Kownacki, ale to piłkarz niedoświadczony, zaledwie 16-letni, który w dodatku ma za sobą rekonwalescencję po urazie.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Mariusz Rumak zadowolony po sparingu z Widzewem: Pełna realizacja założeń

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×