Dziadostwo w Lubinie - tak zatytułowaliśmy naszą relację ze spotkania KGHM Zagłębia Lubin z Piastem Gliwice. I rzeczywiście, gra Miedziowych wołała o pomstę do nieba. Lubinianie zaprezentowali fatalną piłkę, a do tego wszystkiego po raz kolejny skompromitował się ich bramkarz Michał Gliwa, który znów popełnił błąd po którym jego drużyna straciła bramkę.
W Lubinie, jak praktycznie przed każdym sezonem, tak i tym razem, były spore oczekiwania. Klub miał grać o miejsca gwarantujące udział w europejskich rozgrywkach, znów ściągnięto drogich i cenionych w Polsce zawodników. To wszystko na nic. Zagłębie błąka się bowiem w okolicach ostatniego miejsca w tabeli, nie pomagają mu zmiany trenerów, a światełka w tunelu po prostu nie widać.
Fani lubinian już od dawna byli mocno poirytowani postawą swoich zawodników. W końcu jednak coś pękło, czara goryczy się przelała. W piątek miejscowi kibice po drugiej straconej bramce z prędkością karabinu maszynowego skandowali coraz to nowe hasła pod adresem swoich piłkarzy. Było ich naprawdę mnóstwo, w większości nie nadają się one do cytowania. Oto jednak kilka z tych łagodniejszych:
- piłkarzyki, pajacyki, hej, hej, hej
- co wy robicie, w końcu nas z ligi spuścicie
- co baletnice, biją nas nawet Gliwice
- ile jeszcze, tej komedii
- koniec tych żartów, pajace koniec tych żartów
- hej Gliwa, dziurawe łapy
I tych ostrzejszych:
- jak na mieście was złapiemy, to was ku*** połamiemy
- wszyscy do Pragi, spi***** wszyscy do Pragi
- Gliwa, Gliwa, wypier***
W Lubinie praktycznie co sezon dochodzi do nieporozumień kibiców z piłkarzami, ale tak źle chyba jeszcze nie było. - Też przechodziłem przez takie coś i wychodziliśmy z tego przeważnie obronną ręką. Na pewno nie jest to łatwe, ale takie jest życie piłkarza - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Łukasz Hanzel, strzelec gola i zawodnik Piasta, w przeszłości piłkarz Zagłębia, który teraz w Lubinie został zbluzgany przez kibiców.
Jak zachowanie swoich fanów skomentowali sami zawodnicy Zagłębia? - Wszyscy poczuliśmy zupełnie zasłużoną frustrację kibiców. Pozostawię to bez komentarza i nie będę się wypowiadał się na ten temat. Wiadomo, że kibice mają prawo jakieś frustracje wypowiadać. Pewne granice muszą jednak być - skomentował Adam Banaś, kapitan Miedziowych.
- Gdybym siedział na trybunach, to z pewnością bym nie krzyczał jak część kibiców, ale bym zupełnie milczał będąc niemal przerażonym tym, co się dzieje na boisku - stwierdził Orest Lenczyk, trener lubinian.