Dziadostwo w Lubinie - relacja z meczu KGHM Zagłębie Lubin - Piast Gliwice

Piłkarze KGHM Zagłębia Lubin rozegrali kolejny fatalny mecz i przegrali na własnym stadionie z Piastem Gliwice. Znów też nie popisał się bramkarz Miedziowych, Michał Gliwa.

Ze względu na piłkarzy, którzy obecnie bronią barw Piasta, a jeszcze do niedawna grali w Zagłębiu, piątkowe spotkanie miało swój podtekst. W podstawowej jedenastce gości znaleźli się Csaba Horvath oraz Łukasz Hanzel, a na ławce rezerwowych zasiedli Kamil Wilczek i Wojciech Kędziora. Każdy z ich okres spędzony w Lubinie nie mógł uznać za udany i mieli coś do udowodnienia przede wszystkim kibicom.

I minęło zaledwie dziewięć minut, a jeden z nich pokazał, że być może nie był tak słabym piłkarzem, jak się w Lubinie sądziło. Po szybkiej wymianie podań Hanzel uderzył z pola karnego. Michał Gliwa nie utrzymał w rękach piłki, do której najszybciej dopadł wcześniejszy strzelec i zrobiło się 0:1.

Po trafieniu do siatki Hanzel podbiegł do sektora zajmowanego przez najzagorzalszych fanów, odwrócił się i rękami zaczął wskazywać swoje nazwisko na koszulce.

Chwilę wcześniej gola mogli zdobyć gospodarze. Arkadiusz Piech przedarł się w pole karne i miał przed sobą już tylko Dariusza Trelę. Uderzył z ostrego kąta i uczynił to tak, że piłka poleciała w kierunku linii bocznej. Chociaż Zagłębie było częściej przy piłce, była to jednak jego jedyna groźna akcja w pierwszej połowie.

Piast rzadziej przedostawał się pod pole karne rywali, ale jak już to uczynił, było groźnie. W 37. minucie z pola karnego uderzył Radosław Murawski i kiedy wydawało się, że będzie druga bramka, niemiłosiernie wygwizdywany przez kibiców Gliwa zdołał sparować piłkę na słupek. Tuż przed przerwą ponownie bramkarz Zagłębia uratował swój zespół przed utratą gola, przerzucając piłkę nad poprzeczką po strzale głową Hanzela.

Po przerwie Piast nie zmienił taktyki i nadal wyczekiwał na własnej połowie, co zrobi Zagłębie. Gospodarze starali się atakować, ale nie mieli pomysłu na grę. Było tylko kopanie piłki do przodu w nadziei, że może coś z tego wyniknie. Pierwszy celny strzał lubinianie oddali dopiero w 56. minucie, kiedy głową uderzał Piech - słabo i w środek bramki.

Piast miał pomysł na grę i to bardzo skuteczny, bo przyniósł im kolejnego gola. Po kontrataku Ruben Jurado uciekł obrońcom Zagłębia i mierzonym strzałem nie dał szans Gliwie.

Dopiero przy stanie 0:2 Zagłębie zaatakowało groźniej. Kilka razy mocno zakotłowało się w polu karnym Piasta, ale nikt nie potrafił wepchnąć piłki do siatki. Goście momentami bronili się niemal całym zespołem we własnym polu karnym i można było odnieść wrażenie, że gol dla Zagłębia to tylko kwestia czasu.

Wtedy jednak Piast wyprowadził kolejną kontrę, którą ostrym wślizgiem przerwał Adam Banaś. Sędzia pokazał kapitanowi Zagłębie żółtą kartkę, a ponieważ było to drugie upomnienie, środkowy obrońca lubińskiego zespołu musiał opuścić boisko. W tym momencie jasne się stało, że gospodarze nawet nie zremisują.

Co prawda w 86. minucie siły się wyrównały, bo z boiska został wyrzucony za drugą żółtą kartkę Hanzel, ale przy takiej postawie Zagłębie nie było w stanie zdobyć nawet honorowego gola. "Docenili" to miejscowi kibice, którzy lżyli swoich piłkarzy, a następnie śmiechem albo gromkim "ole" nagradzali każde celne zagranie.

Tuż przed końcowym gwizdkiem żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną zobaczył jeszcze Krzysztof Król. Obrońca gości bezmyślnie po gwizdku sędziego z premedytacją kopnął piłkę i arbiter się nie zawahał, aby go ukarać kartonikiem.
Po meczu powiedzieli:
Marcin Brosz (trener Piasta):

Zagraliśmy bardzo ciężkie spotkanie. Analizowaliśmy ostatni mecz Zagłębia z Pogonią Szczecin i widać było, że robią szybko postępy. Wiedzieliśmy, że tylko grając z pełnym zaangażowaniem możemy liczyć tu na punkty. Tym bardziej się cieszymy, że są to trzy punkty. Uważam, że Zagłębie to naprawdę zespół z ogromnym potencjałem i dobrym trenerem.

Orest Lenczyk (trener Zagłębia): Wygrała drużyna lepsza. Nie wiem, czy pod każdym względem, ale pod względem kilku kluczowych elementów gry. Zdobywała bramki i uniemożliwiała grę Zagłębiu. Miałem nadzieję, że po Lechii Gdańsk nie spotka mnie większa przykrość, ale się myliłem. Może Piast Gliwice ma jakiś problem, ale pokazał, że ma co najmniej kilku zawodników, którzy dzisiaj "zrobili" mecz. Jurado siał popłoch pod naszą bramką, a nasz jego odpowiednik był jego tłem. Od pewnego czasu krąży opinia, że największym naszym problemem jest brak zawodnika prowadzącego grę i dzisiaj ta drużyna grała absolutnie bez swojego lidera. Do przerwy beznadziejnie kopaliśmy piłkę do przodu w nadziei, że coś z tego będzie. Nie było w środku piłkarza, który kilkoma podaniami by potrafił stworzyć sytuację pod bramką rywali. Gdybym siedział dzisiaj na trybunach, to bym nie krzyczał, ale milczał będąc niemal przerażony tym, co się dzieje na boisku. Wracając ze Szczecina miałem nadzieję, że tę drugą rundę zaczęliśmy dobrze, bo tam był remis i liczyłem, że wygramy u siebie. Byłem niepoprawnym optymistą. Ktoś kiedyś powiedział, że jesień będzie wasza, a wiosna nasza, ale to chyba nie dotyczyło piłki nożnej. U siebie powinno się pokazać klasę i my pokazaliśmy, ale to była druga klasa podstawówki. Chciałbym przeprosić za dzisiejsze widowisko, bo jestem współwinny.
KGHM Zagłębie Lubin - Piast Gliwice 0:2 (0:1)

0:1 - Łukasz Hanzel 9'
0:2 - Ruben Jurado 60'

Składy:

Zagłębie Lubin: Michał Gliwa - Bartosz Rymaniak, Adam Banaś, Lubomir Guldan, Paweł Oleksy (61' Miłosz Przybecki), Łukasz Piątek (68' Arkadiusz Woźniak), Robert Jeż, David Abwo (46' Adrian Błąd), Aleksander Kwiek, Dorde Cotra, Arkadiusz Piech.

Piast Gliwice: Dariusz Trela - Damian Zbozień, Csaba Horvath, Jan Polak (46' Carles Martinez), Krzysztof Król, Mateusz Matras, Radosław Murawski, Łukasz Hanzel, Tomasz Podgórski, Matej Izvolt (69' Adrian Klepczyński), Ruben Jurado (85' Kamil Wilczek).

Żółte kartki: Matej Izvolt, Csaba Horvath, Krzysztof Król, Łukasz Hanzel (Piast Gliwice) oraz Aleksander Kwiek, Adam Banaś, Bartosz Rymaniak (Zagłębie).

Czerwone kartki: Adam Banaś /78' - za drugą żółtą/ (Zagłębie) oraz Łukasz Hanzel /86' - za drugą żółtą/, Krzysztof Krół /90 +4' - za drugą żółtą/ (Piast).

Sędzia: Tomasz Radkiewicz (Łódź).

Widzów: 3835.

Źródło artykułu: