Kibice Lechii do właściciela "Kuchar, oszuście!"

Lechia Gdańsk w niedzielę zmierzyła się z Ruchem Chorzów. Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem, a więcej działo się na trybunach niż na murawie PGE Areny.

Lechia Gdańsk z dorobkiem 20 punktów znajduje się na 12. miejscu w ligowej tabeli. Gdańszczanie świetnie rozpoczęli sezon, ale teraz ich forma pozostawia wiele do życzenia. W ostatnich trzech meczach lechiści zdobyli zaledwie punkt i to właśnie w niedzielę, kiedy kibice zgromadzeni na PGE Arenie byli świadkami fatalnego widowiska.

W ostatnich tygodniach wiele mówił się na temat właściciela Lechii, Andrzeja Kuchara, który nie interesuje się losem gdańskiej drużyny, a na dodatek teraz wrocławskiego biznesmena łączy się ze Śląskiem Wrocław. Tym samym nie wiadomo, kto przejmie stery nad Lechią Gdańsk. Co więcej, w piątek z funkcji członka zarządu Lechii Gdańsk zrezygnował Paweł Żelem, aby następnie zostać prezesem Śląska.

Kibice biało-zielonych podczas niedzielnego meczu dali wyraz swojego niezadowolenia. Na PGE Arenie fani zawiesili transparent o treści "Kuchar oszuście, kiedy spełnisz swoje obietnice?", a już od początku meczu można było usłyszeć takie okrzyki jak "Kuchar oszuście", czy też "Kuchar, Kuchar, bądźmy szczerzy, w twoje kłamstwa nikt nie wierzy". Fanatycy domagali się również transferów w zimowym okienku.

Publiczność zgromadzona na PGE Arenie nie tylko krytykowała, ale również wspierała. Miłośnicy gdańskiego klubu skandowali nazwisko Michała Probierza, za co trener Lechii dziękował na pomeczowej konferencji. - Rzadko zdarza się, aby trenerzy mogli doświadczyć takich miłych słów - mówił 41-latek.

Dla niektórych zawodników Ruchu Chorzów podróż do Gdańska była, w większym bądź mniejszym stopniu, sentymentalna. To właśnie tutaj 4,5 roku spędził Łukasz Surma. - Nie będę mówił, że to mecz, jak każdy inny, bo tak nie jest. Spędziłem tutaj wiele fajnych chwil. Chciałem podziękować kibicom, którzy o mnie nie zapomnieli. Dla takich chwil gra się w piłkę - mówił doświadczony pomocnik.

Do Gdańska powrócił również Michał Buchalik, który w niedzielnym meczu nie miał jednak dużo pracy. - Zmarznąć nie zmarzłem, bo kilka razy musiałem interweniować. To był jeden z najsłabszych meczów w naszym wykonaniu, ale pogoda na pewno nie pomagała w rozgrywaniu piłki - zakończył golkiper Ruchu Chorzów.

Lechia w następnych kolejkach zmierzy się kolejno z Jagiellonią, Cracovią, Legią i Górnikiem. - To właśnie te mecze dadzą nam odpowiedź o co będziemy walczyć na wiosnę. Dowiemy się, czy stać nas na pierwszą ósemkę - spuentował na koniec konferencji Michał Probierz.

Źródło artykułu: