Kamil Wacławczyk: Wisła Kraków? Chciałbym spróbować

- Nie było meczu, w którym byliśmy gorsi od rywala, ale jak to w piłce bywa, nie zawsze wygrywał lepszy - mówi o rundzie jesiennej w wykonaniu GKS-u Bełchatów pomocnik Brunatnych Kamil Wacławczyk.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
GKS zakończył rundę jesienną na 2. miejscu w tabeli I ligi. W 18 spotkaniach podopieczni Kamila Kieresia zdobyli 32 punkty. - Liczyłem, że zdobędziemy 35 punktów, ale 32 "oczka" to dobra pozycja wyjściowa do rundy wiosennej. Trzeba zaznaczyć, że nie było meczu, w którym byliśmy gorsi od rywala, ale jak to w piłce bywa, nie zawsze wygrywał lepszy - mówi Wacławczyk.

Bełchatowianie zaimponowali szybkim pozbieraniem się po spadku z ekstraklasy, któremu towarzyszyły jeszcze problemy organizacyjne klubu. Kryzys udało się jednak przezwyciężyć. - Został praktycznie ten sam zespół, co w ekstraklasie z małymi ubytkami. Wiedzieliśmy, że w lidze nie będzie łatwo, bo w ekstraklasie jest na boisku więcej miejsca i nie ma tyle walki, ale jednak piłkarska jakość jest niższa - ocenia 26-letni pomocnik GKS-u.

Na zakończenie rundy Brunatni pokonali w Niepołomicach Puszczę 2:0 Gospodarze kończyli mecz w "8" po trzech czerwonych kartkach. - Pierwszy raz wziąłem udział w czymś takim, ale i tak byliśmy drużyną lepszą, kiedy rywal grał jeszcze w komplecie i zasłużenie wygraliśmy ten mecz. Czy trener Kiereś miał pretensje, że nie wykorzystaliśmy przewagi i nie zdobyliśmy kolejnych goli? Nie musiał mieć, bo sami do siebie je mieliśmy. Puszcza w osłabieniu się odkryła i mogliśmy strzelić kolejne bramki, ale zabrakło nam skuteczności - komentuje Wacławczyk.

26-latek jest czołową postacią I ligi. W 16 występach zdobył 4 bramki i zaliczył 6 asyst. Jest dyrygentem drużyny Kieresia. Już latem mówiło się, że zostanie w ekstraklasie, ale w innym zespole niż GKS, ale ostatecznie podpisał z tym klubem nowy kontrakt. Umowa wygasa jednak w czerwcu, więc zimowe okno transferowe to dla bełchatowian ostatnia okazja, by zarobić na jego odejściu.

- Na razie jestem w Bełchatowie, a co będzie, to zobaczymy w styczniu. Jesteśmy w fazie negocjacji z klubem - mówi tajemniczo Wacławczyk, którzy ożywia się dopiero na pytanie o Wisłę Kraków. Białej Gwieździe latem mocno zależało na sprowadzeniu lewonożnego rozgrywającego: - Jeśli taki klub jak Wisła jest mną zainteresowany i jego trener by mi zaufał, to chciałbym się spróbować w tym towarzystwie. Jeśli bym tam trafił, to nie złożyłbym broni i zrobiłbym wszystko, żeby pokazać trenerowi, że warto na mnie postawić.

Jednak jeśli zostanie w Bełchatowie do lata, to z kim jego drużynie przyjdzie toczyć bój o awans do ekstraklasy? - Wydaje mi się, że z Arką Gdynia i GKS-em Katowice. Kilka zespołów walczy o awans, to grono jest szerokie, ale moim zdaniem Arka i GKS to najpoważniejsi rywale, z którymi będziemy walczyli do końca.

Kamil Wacławczyk powinien:

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×