Wniosek z listownej odpowiedzi Bońka na pismo Marka Działoszyńskiego jest jeden - policja może zapomnieć o populistycznej decyzji o zamknięciu stadionów przed kibicami gości. Sternik PZPN stawia sprawę jasno i celnie punktuje ułomność rozumowania KGP, nazywając je "aktem bezsilności i kapitulacji".
Oto fragmenty listu Zbigniewa Bońka do KGP:
"Oznajmiam, iż PZPN nie podejmie uchwały nakazującej rozgrywanie wszystkich pozostałych meczów piłki nożnej szczebla Ekstraklasy w sezonie 2013/2014 bez udziału kibiców drużyn przyjezdnych. W ocenie PZPN wprowadzenie tego typu zbiorowej sankcji dyscyplinarnej byłoby niewłaściwe oraz ni przyniosłoby poprawy sytuacji odnośnie wymienionych w piśmie Pana Komendanta problemów.
(...)
Zamknięcie wszystkich sektorów kibiców gości w całym kraju mogłoby zostać odczytane jako akt bezsilność i kapitulacji wobec stosunkowo nielicznej grupy chuliganów. Policja oraz organizator posiadają już dziś odpowiednie instrumenty, aby zagwarantować bezpieczeństwo meczów nawet wówczas, gdy przyciągają one zwaśnione grupy kibiców. Nie jesteśmy i powinniśmy przecież być zdani na łaskę czy niełaskę chuliganów.
(...)
Zamknięcie stadionów mogłoby przynieść skutek odwrotny od zamierzonego. Kibice polskich klubów wielokrotnie udowadniali, że brak biletów na mecz nie powstrzymuje ich od podróżowania w ślad za swoją drużyną.
(...)
Pozwolę sobie nie zgodzić się z przedstawionym w piśmie Pana Komendanta poglądem, że stan bezpieczeństwa na polskich stadionach ulega pogorszeniu. Sam Pan Komendant wyrażał publicznie opinię, że stan bezpieczeństwa na stadionach, szczególnie Ekstraklasy, jest zadowalający, a jednym z ostatnich nierozwiązanych problemów jest używanie przez kibiców środków pirotechnicznych.
Ani PZPN, ani żaden z jego członków nie ponosi odpowiedzialności za zapewnienie bezpieczeństwa w tzw. przestrzeni publicznej - na drogach, w pociągach, na stacjach benzynowych czy plażach. Jest to ustawowy obowiązek policji.
(...)
Po piąte, stosowanie kar zbiorowych wobec całych grup sympatyków poszczególnych klubów uważam za niewłaściwe i nieproporcjonalne. W zorganizowanym wyjeździe kibiców Pogoni Szczecin do Poznania, o który pisze Pan Komendant, uczestniczyły 1342 osoby. Rzuconych zostało 36 petard. Porównanie tych dwóch liczb daje pojęcie o skali zjawiska chuligaństwa i stawia pod znakiem zapytania sensowność karania całej społeczności sympatyków Pogoni za wybryki klikudziesięciu- lub nawet kilkunastoosobowej grupy wandali. Jestem zdania, że skutecznym sposobem na walkę z przestępczością wśród kibiców jest indywidualizacja i nieuchronność kar, a nie próba zamykania przed nimi stadionów.
(...)
Nie możemy zgodzić się na odbieranie wszystkim sympatykom futbolu możliwości uczestniczenia w wyjazdowych meczach swoich drużyn."