Dariusz Fornalak (trener Zagłębia Lubin): Nie zdążyłem jeszcze ochłonąć. Spotkanie bez wątpienia stało na poziomie ekstraklasy. Myślę, że na stadionie nie było osoby, która nie byłaby zadowolona z poziomu spotkania. Jeśli chodzi o wynik to myślę, że z sytuacji które stworzyliśmy, powinniśmy to spotkanie wygrać. Jednak i tak cieszę się z remisu.
Włodzimierz Gąsior (trener Korony Kielce): Wielki żal przegrywać mecze, w których na dwie minuty przed końcem prowadzi się dwoma bramkami. Do spotkania sędzia doliczył trzy dodatkowe minuty, a zakończył je dokładnie po trzech minutach i 42 sekundach. Może się nie znam na przepisach, ale moim zdaniem trzy minuty, to trzy minuty. Nie zgodzę się, że goście powinni to spotkanie wygrać. Mój zespół należy pochwalić za dyscyplinę taktyczną i dużo determinację. Niektórym zawodnikom potrzeba doświadczenia, takiego jakie ma chociażby Edi Andradina. W imieniu swoim i całego sztabu szkoleniowego chciałbym podziękować piłkarzom za to co pokazali i to w obecności dwunastu tysięcy ludzi. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie obydwie drużyny będą rozgrywać podobne mecze w ekstraklasie.
Mariusz Zganiacz (Korona Kielce): Jeszcze do nas nie dochodzi, że nie wygraliśmy wygranego meczu. Prowadziliśmy 2:0 i powinniśmy to dowieść do końca. Trzeba otwarcie powiedzieć, że w dzisiejszym meczu straciliśmy dwa punkty. Zagłębie grało do końca, a o tym, że nie wygraliśmy tego meczu zadecydowały dwa błędy w końcówce spotkania. Wynik jest niesprawiedliwy, ale taka jest piłka...
Jacek Kiełb (Korona Kielce): Chyba za bardzo uwierzyliśmy, że sędzia zakończy mecz i pozwoli nam dowieść 2:1 do końca. Remis boli tym bardziej, że bramkę straciliśmy w ostatniej akcji meczu. Nie ma jednak co się załamywać, taka jest piłka. Za tydzień gramy z Flotą Świnoujście i musimy tam odrobić stracone dwa punkty.
Grzegorz Bartczak (Zagłębie Lubin): Cały mecz pracowaliśmy na to, żeby strzelić bramkę. Gole straciliśmy po indywidualnych błędach, ale szczęśliwie udało się doprowadzić do remisu. Do końca wierzyliśmy, ze to nam się uda. Naszym cichym bohaterem jest Michał Stasiak, który jest specjalistą od bramek w końcówkach meczu.